Na śniadanie... jogurt w stylu hawajskim

21.2.14

Na śniadanie... jogurt w stylu hawajskim

Kiedy się jest w domu, zjada się dobre, zdrowe śniadanie i co najważniejsze w moim przypadku.. nie podjada się :) dzisiaj Małgosia wstała o 9:00... jak miło nie budzić się przed piątą, jak miło otworzyć oczy i nie poczuwać się do szybkiego wstania.. tak zaraz, natychmiast! Jak miło mieć łazienkę tylko dla siebie i w poranniku przemieścić się do kuchni, otworzyć lodówkę i uznać że w sumie nic ciekawego w niej nie ma :)) i zrobić śniadanie z tego co się znajdzie w szafkach! jak widzicie znalazłam niewiele ale i z niewielu produktów można zrobić pyszne śniadanie, niezwykle lekkie i pachnące moją ulubioną szałwią i podane w przeuroczych miseczkach Bolesławca ... nie da się ukryć, że jestem nimi zachwycona jak zresztą wszystkimi naczyniami znanej nam firmy i bardzo bardzo jestem szczęśliwa,że są w moim posiadaniu! Dziękuję :)
Jogurt w stylu hawajskim
przepis własny

Składniki:
  • 400g jogurtu naturalnego 
  • suszona papaya
  • suszony ananas
  • kawałki świeżo startego kokosu
  • listki świeżej szałwii 
Jogurt przełożyć do najładniejszej porcelanowej miseczki, dodać ulubione owoce, posypać szałwią i zjeść :) Przepis banalny ale bardzo smaczny! Smacznego:)





Chleb na zakwasie z dynią i pestkami

17.2.14

Chleb na zakwasie z dynią i pestkami

Za chwilę napiszę, że ten chleb piekę setny raz...ale jeszcze trochę do tej liczby brakuję choć chleb jest tak dobry i świeży nawet po kilku dniach, że chce się do niego wracać :) Oczywiście metoda prób i błędów...chciałam być lepsza i upiec właśnie ten dyniowy chlebek bez foremki więc dodałam więcej mąki, ukręciłam, złożyłam a że godzina była późna nie chciało mi się czekać by odgazować, toteż chleb wylądował w koszyku rozrostowym, worku i za oknem... drobne konsultację z Moniką i moja własna wola ciekawej Gochy :) Miałam wielką nadzieje, że rano kiedy go stamtąd wyciągnę będzie ładny uśmiech na mojej buzi a tu pech bo mina skwaśniała na maksa! chleb nawet nie drgnął ale czego się nie da uratować..jak to powiedziała sama Monika...nie takie chleby się piekło! dodatek wody napoił mój chlebek i wyrobiony przez kiciusia spoczął ponownie w... foremce niestety, ponieważ metoda walenia o stół nie pomaga przy mące razowej..toteż nie było się można wyżyć :) chlebek pięknie wyrósł i wspaniale smakował...pewnie pszenna bagietka z dynią byłaby rewelacja na nasze podniebienia:)



Chleb na zakwasie z dynią i pestkami
cytuję za Moniką

Składniki:

  • 2 szklanki mąki pszennej razowej
  • 1 szklanka mąki pszennej chlebowej
  • 1 szklanka mąki żytniej chlebowej
  • 1/2 szklanki aktywnego zakwasu żytniego
  • 1 szklanka wody
  • 6 łyżek oliwy z suszonych pomidorów ( dałam z oliwek )
  • 1/2 szklanki puree z dyni
  • 100 g pestek ze słonecznika
  • 1 płaska łyżka soli
Przygotowanie chleba:
Wszystkie składniki (oprócz słonecznika) zmieszaj w misce. Ciasto wyrabiaj mikserem przez kilka minut, aż będzie gładko odchodzić od ścianek. Na koniec dodaj pestki słonecznika i miksuj tylko do momentu, aż ciasto wchłonie pestki.
Przełóż ciasto do lekko naoliwionej miski i odstaw w ciepłe miejsce na dwie godziny. Następnie przełóż do foremki keksowej, wyrównaj, przykryj folią aluminiową. Odstaw do wyrośnięcia na 4 – 7 godzin. Chleb powinien przyrosnąć w tym czasie o jedną trzecią. Piecz w piekarniku nagrzanym do 220 stopni przez 40 minut. Po upieczeniu lekko przestudź, wyjmij z foremki.
Smacznego!
Lody..migawki słoików :)

16.2.14

Lody..migawki słoików :)

Tęsknie za latem, za promieniami słonka, ciepłym wiatrem, świeżymi owocami i w końcu na tyle upalnymi dniami by można zajadać się ogromną ilością lodów... w końcu jestem przygotowana na wyrób własnych bo te na zdjęciu poniżej są niestety zakupione, choć wcale nie takie złe... nie mogę doczekać się już działki, wszystkiego co jest z nią związane... pierwszego remontu, zakupu nowej kuchni i łóżka na którym będę spać... zawieszenia nowych firanek i patrzenia jak R. montuje okiennice... teraz jest tam szaro buro, tylko ziemia na której trzeba posadzić wszystko od nowa... tyle pomysłów do zrealizowania choć muszę przyznać, że wreszcie jest już jedna jasna wizja co i jak ma wyglądać. Wcześniej miał to być domek grecki...biały z niebieskim zadaszeniem, później góralski, drewno, drewno i jeszcze raz drewno...zielone kwieciste zasłony, obrazy gór w białych ramach, które zresztą już są przygotowane do powieszenia a obecnie wizyta w Ikei i małe zakupy, które nawiązują do stylu marynarskiego więc dużo od Grecji nie odbiega :) jest czerwona konewka..marynarski obrus i nawet pled... serwetki w niebieskie pasy i będzie lada chwila parasol i leżaki...za to tę łódź którą widzicie na zdjęciu kupiłam dziś na starociach razem z niebieską kanką na mleko i nie mogłam oprzeć się by wykorzystać ją do fotografii naszego dzisiejszego deseru, który jest banalnie prosty i nie wymaga nawet przepisu,  zatem wystarczy ulubiony smak lodów ,  owoce... u mnie świeże truskawki i borówka i oczywiście według mnie koniecznie świeże zioła... ja uraczyłam się bazylią oraz tymiankiem :)


"Wypiekanie na śniadanie" a w nim chałka

15.2.14

"Wypiekanie na śniadanie" a w nim chałka

"Wypiekanie na śniadanie" to nowa nazwa "Ezoterycznych spotkań przy piekarniku"... lżejsza, bardziej śniadaniowa i związana z pieczywem... przyjęła się całkiem nieźle i myślę, że ma już swoich fanów :) Zapraszam bardzo serdecznie wszystkich chętnych do cotygodniowego cyklu, w którym pieczemy najróżniejsze pieczywo, możemy wzajemnie się poznać, wypróbować swoich sił i smacznie zjeść poranne śniadanie. Dla tych, którzy nie wiedzą jak odbywa się wspólne wypiekanie wskazówki poniżej:
- Cykl zamieszczany jest na początku tygodnia z nowym śniadaniowym przepisem w wydarzeniu na fb - wydarzenie publiczne
- Pieczemy w Weekend czyli od piątku do niedzieli
- Publikujemy do niedzieli wieczór
- Link do przepisu zamieszczamy w jednym przypiętym poście, który stworzy jedna osoba z informacją "tutaj zamieszczamy linki"... w poście tym nie dodajemy komentarzy tylko same linki!
- Na swoim blogu w poście uzupełniamy do poniedziałku informację o osobach, które wzięły udział i wypiekały z nami z podaniem linku do ich blogów ( po to jest post w wydarzeniu z linkami osób, które piekły )
- Przepis można modyfikować

Zabawa trwa a ja zachęcam do udziału:)
Chałka
cytuję za Tatter

Składniki: na 3 chałki

  • 330g bialej maki pszennej T650
  • 670g bialej maki pszennej T720
  • 55g cukru
  • 75g zoltek
  • 140g jajek
  • 75g oleju ( użyłam masła )
  • 320g wody
  • 19g soli
  • 25g swiezych drozdzy
  • 3 czubate lyzeczki suchego maku  ( pominęłam )
  • zoltko roztrzepane z lyżka wody ( na wierzch )

Składniki ciasta wymieszałam w misce. Wylozylam na stol i zagniotłam dosc scisle ciasto, o dobrze rozwinietym glutenie. Zostawilam je w cieplym miescu na 2 godziny, odgazowujac je delikatnie po 1 godzinie.Następnie podzielilam ciasto na 9 kawalkow, uksztaltowalam lekkie kule i zostawilam je pod przykryciem na 15 minut. Z kazdej kuli utoczylam walek i zaplotłam z nich 3 warkocze (z 3 walkow kazdy), ktory zostawilam na na oliwionej blasze do wyrosniecia na 1 1/2 godziny.
Chalke posmarowalam zoltiem roztrzepanym z lyzka wody. Wsunelam do pieca o temp. 195 stopni i pieklam ok. 20 minut. Po 15 minutach wyjęlam chałki  z pieca i raz jeszcze posmarowalam ja roztrzepanym żoltkiem ( ostatni etap pominęłam )

Smacznego:) 
Piekły ze mną :
Joanna z blogu Różowa kuchnia
Marghe z blogu Po prostu Marghe
Dorota z blogu Moje małe czarowanie
Lidia Wesołowska z blogu 
Monika Kwiatkowska z blogu Niezapomniane smaki
Justyna z blogu Gotowanie i pieczenie
Bożenka z blogu Moje domowe kucharzenie
Ala z blogu Ala piecze i gotuje
Karolina z blogu Kuchnia z pomysłem Karoliny
Iza z blogu Smaczna pyza

Makaroniki z kremem mango i malinowym

12.2.14

Makaroniki z kremem mango i malinowym




Makaroniki z kremem mango i malinowym
przepis uzyskany metodą prób i błędów
 
Kremy do makaroników klik

wykonałam jeden bazowy maślany i podzieliłam na połowę. Do jednej części dodałam maliny a do drugiej puree z mango
 
Składniki: na masę makaronikową
  • 200g zmielonych migdałów
  • 200g cukru pudru
  • 60g odstanych przez jedną noc białek
  • barwnik

Migdały oraz cukier przesiewamy przez drobne sito, to co zostało rozdrabniamy ponownie w mikserze bądź młynku do kawy i przesiewamy raz jeszcze. Dodajemy odstane przez noc białka

( należy je odstawić bez żadnego przykrycia na górze pod sufitem gdzieś na szafce - tam jest najcieplej) wszystkie składniki wymieszać i na końcu dodać do gęstej lepkiej masy barwnik.
 
Składniki: na bezę włoską ( taka jak robię w pracy )
  • 230g cukru
  • 50g wody
  • 75g białek odstanych przez noc ( zwykle przy bezie włoskiej nie zostawiam na noc białek ale ponieważ beza była podstawą do makaroników postanowiłam zachować tę samą zasadę co przy masie makaronikowej )
  • szczypta soli
  • termometr

Wodę i cukier umieszczam w garnuszku, natomiast białka i sól w misie malaksera.

Termometr ustawiam na 118'C, wstawiam garnuszek z cukrem na wolny ogień i gotuję. Nie mieszałam bo nie ma potrzeby, zawiesina bulgocze sama więc tak na prawdę nie ma większego znaczenia czy będziemy mieszać czy nie. Gdy osiągniemy temperaturę 100'C włączamy mikser z białkami na 8 stopień miksowania nie przerywając go do uzyskania ubitej piany, właściwie puchu tzn "chmurek ". Gdy termometr da znać o uzyskaniu temperatury 118', zdejmujemy z ognia syrop i wlewamy go stróżką do ubijanych białek. Ubijam białka do czasu aż misa od spodu nie jest już gorąca lecz letnia tak że można ją swobodnie dotykać rękoma, wtedy szpatułką łączę białka z kolorową masą makaronikową dzieląc białka na trzy razy. W pierwszym łączeniu białek z masą nie da się mieszać delikatnie bo masa jest zbyt lepka więc można sobie pozwolić na to by do woli wymieszać od góry i spodu jak chcecie ale już w przy drugim dodaniu kolejnej części białek łączymy i mieszamy bardzo delikatnie zgodnie z ruchem zegara unosząc szpatułkę do góry sprawdzając czy masa już lekko opada czy nadal nie. W trzeciej turze staramy się połączyć jak najlepiej białka by nie mieszać zbyt długo, w zasadzie tylko do momentu aż masa będzie opadać jak wstążka- szeroko i gdy ten efekt uzyskamy to jest już koniec mieszania masy. Przekładamy ją do worka i wyciskamy na matę ( z papieru nie chcą odchodzić, poza tym podczas pieczenia osuwają się na boki gdy rosną i nie wyglądają jak makaroniki, u mnie nawet spalił się spód) i teraz najważniejsza sprawa czyli wysuszenie wierzchu ciasteczka. Ja włączyłam piekarnik na 30'C i gdy taką temperaturę uzyskał wyłączyłam piec i wstawiłam blaszkę z makaronikami, po 15 minutach makaroniki były suche i gotowe do pieczenia. Włączyłam ponownie piec na 150'C i siedziałam pod piekarnikiem by od razu być zorientowana, że uzyskał już wybraną temperaturę- dopiero na tym etapie ustawiam czas pieczenia moich makaroników - u mnie jest to 6 minut od czasu uzyskania 150'.

Falbanka powstaje gdy nasze makaroniki rosną, więc jeśli nie są dobrze wysuszone a wstawimy je już do nagrzanego pieca to popękają, uważam moją metodę za najbezpieczniejszą i szybką. Patrząc przez szybkę piekarnika możemy zaobserwować unoszenie się masy i tworzenie tego słynnego rantu o nazwie "falbanka" , u mnie po tych 6 minutach dotykając palcem "falbanki" jest ona nadal miękka ale gdy już wyciągnęłam blaszkę i odczekałam aż makaroniki będą całkowicie zimne (bo muszą być zimne by ładnie odchodziły od maty) to cała powierzchnia makaroniku była twarda, dopiero po ugryzieniu był miękki miąższ czyli tak jak powinien wyglądać makaronik :)

Yuppi :) mi się udało..kolej na Was!!


Międzynarodowy Dzień Pizzy...  z boczniakami i krewetkami z sosem porowym

9.2.14

Międzynarodowy Dzień Pizzy... z boczniakami i krewetkami z sosem porowym

Grażynka z blogu Grażyna gotuje zmobilizowała mnie do pieczenia dzisiejszej pizzy w ramach Międzynarodowego Dnia Pizzy i pewnie bardzo dobrze się stało bo pizza zupełnie inna, z dużą ilością sosu..nie pomidorowego a za to porowego z dodatkiem avocado... wierzch pokryty boczniakami i garścią krewetek - mówię Wam.. niebo w gębie o ile nie lepiej i jeśli Rafał zgodnie powiedział, że pyszna to nie może być inaczej bo przecież to człek mięsożerny!

Pizza z boczniakami i krewetkami z sosem porowym 
pomysł własny

Składniki: na ciasto
  • 350g mąki pszennej ( użyłam T750 )
  • 7g suchych drożdży + 3 łyżki letniej wody+ 1/2 łyżeczki cukru
  • 220ml letniej wody
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • 1 łyżeczka soli
Drożdże wymieszać w osobnym garnuszku z wodą i cukrem, pozostawić do garowania.Resztę składników umieściłam w malakserze, gdy drożdże lekko wyrosły wlałam je do pozostałych składników i wszystko miksowałam na wolnych obrotach do czasu gdy ciasto zaczęło odchodzić od ścian misy. Następnie wyłożyłam ciasto na oprószoną stolnicę, podzieliłam na dwie części i rozwałkowałam .Odstawiłam i przygotowałam sos.
Składniki: na sos porowy
  • biała część z jednego pora
  • pół avocado pokrojonego w kostkę
  • 2 łyżki białego wytrawnego wina
  • 1/2 szklanki mleka 3,2%
  • łyżka mąki pszennej 
  • łyżka masła
  • drobno pokrojona chili ( opcjonalnie )
  • ząbek czosnku
  • sól, pieprz do smaku
Por pociąć na drobno, wrzucić na rozgrzane masło i zeszklić,  dodać drobno posiekany czosnek, chili i przez chwilę smażyć. Dolać wino, poczekać aż jego część odparuje, zdjąć z ognia zasypać łyżką mąki i dobrze wymieszać, następnie dolać mleko, sól i pieprz do smaku, doprowadzić do wrzenia i odstawić do ostygnięcia.
Dodatki:
  • boczniaki
  • krewetki
  • czerwona cebula
  • kulka mozzarelli
  • kilka kawałków avocado
  • świeże liście bazylii na wierzch
Boczniaki oraz krewetki poddusić na maśle na bardzo wolnym ogniu by się nie skurczyły i również odstawić do ostygnięcia. Cebulę pokroić w piórka.
Na rozwałkowane ciasto wyłożyłam porowy sos z avocado, na to ułożyłam plastry mozzarelli, boczniaki, czerwoną cebulę, paski avocado i krewetki. Piec rozgrzałam do 250' i piekłam 7 minut z termoobiegiem.   Po wyjęciu z pieca udekorowałam świeżymi listkami bazylii. Smacznego:)



W Ezoterycznych spotkaniach przy piekarniku dziś bagietka..tadamm:)

8.2.14

W Ezoterycznych spotkaniach przy piekarniku dziś bagietka..tadamm:)

No i kolejna sobota a wraz z nią spotkanie przy piekarniku... bagietki robiłam dawno temu ...
co najmniej z półtora roku temu i wcale nie zamierzałam do nich wracać, ponieważ lekko mnie zniechęciły... twarde placki nie przypominały raczej bagietki, domownicy ranili sobie dziąsła i błagali bym więcej ich nie piekła i tak też zaprzestałam do dziś! Nasze wspólne spotkania dały mi tę motywację i chęci..jakoś przestałam bać się tego wyzwania mimo, że bagietki mogły wyjść piękniejsze.. jednak nie narzekamy bo to nie ładnie..uczymy się dalej bo na tych bagietkach nie poprzestanę :) taki właśnie mam plan! Ciasto na te bagietki jest dość luźne i kiepsko się formuje mimo składania więc zastosowałam metodę Richard(a) Bertineta , którą oglądałam dawno dawno temu i pokazuję Wam ją tutaj ..w metodzie tej chodzi o to by w ciasto "wcisnąć" najwięcej powietrza, poza tym metoda jest również przydatna po to by ciasto nie lepiło się nam do rąk.. fakt jest taki, że niestety troszkę trzeba najpierw się namęczyć by ciasto przestało się kleić ale za to nie musimy go zbyt mocno podsypywać mąką co w bagietkach jest bardzo ważne dzięki czemu są w środku bardzo delikatne. .. Nie myślcie czasami, że ja te bagietki robiłam już ze sto razy, niestety nie ale za to dużo czytam i szukam na stronach opisów, komentarzy które w przyszłości mi pomagają :) powinniście zauważyć,że w tym przepisie w 2011 r nawet zadałam pytanie w komentarzu i otrzymałam na nie odpowiedź która dzisiaj właśnie bardzo mi się przydała, to też dobry sposób na odreagowanie..można rzucać ile wlezie a jak słychać! a później radocha bo ciasto staje się elastyczne i podatne na tym etapie na składanie:) składałam według filmiku tutaj :) w zasadzie robiłam ciasto z połowy porcji, od razu Wam piszę,że zawsze robiąc z połowy porcji zmieniamy ilość składników tylko w cieście właściwym, pate fermentee czy zaczyn z zakwasem zawsze pozostaje bez zmian! - to taka informacja na przyszłość, pewnie się przyda:) z połowy porcji przy naszych domowych piekatnikach wyjdzie nawet 5 fajnych bagietek.. u mnie 4 sztuki:)
 a przepis polecam nie tylko do wypieku bagietek!
Bagietka z kozim serem, czerwoną cebulką i rozmarynem
cytuję za tatter

Pate fermentee:

  • 300g białej pszennej maki chlebowej
  • 195g wody
  • 1 lyzeczka soli
  • nieco ponad 1/2 grama drozdzy swiezych lub 1/8 lyzeczki drozdzy instant

Wlewam wode do miski. Drozdze wsypuje do wody, mieszam i dodaje make i sol. Gdy skladniki polacza sie, zakrywam miske folia i zostawiam na 12-16 godzin w temp. 21C.

 Ciasto wlasciwe:
  • 550g bialej pszennej maki chlebowej
  • 150g maki pszennej razowej
  • 415g wody
  • 18g soli
  • 15g swiezych drozdzy lub 1 1/2 lyzeczki drozdzy instant
  • cale pate fermentee

Dodatki:
  • 150g sera koziego twardego, pokrojonego w kostke
  • 90g posiekanej czerwonej cebulki, podsmazonej na masle, wystudzonej i odsaczonej
  • 10g posiekanego z grubsza swiezego rozmarynu
Do duzej miski wkladam wszystkie skladniki za wyjatkiem zaczynu i dodatkow. Mieszam, a pozniej wykladam mase ciasta na stol i stopniowo dodajac po kawalku pate fermentee, zagniatam spojne, niezbyt luzne ciasto (ok. 8 - 10 min). Dodaje ser, cebulke i rozmaryn. Zagniatam, az skladniki zostana rownomiernie rozmieszczone w ciescie. Temp. ciasta 23C.Zostawiam do wyrosnicia na 1 1/2 godziny, skladam po 45 minutach. Natepnie dziele na 4 czesci (mozna na 6 mniejszych), formuje lekkie kule, zakrywam i czekam 20 minut. Ksztaltuje bagietki i zlaczeniami w gore ukladam je pomiedzy faldami plotna.Zostawiam do wyrosniacia szczelnie przykryte na 1 1/4 godziny. Pieke na kamieniu w piecu rozgrzanym do 240C przez 20 minut, obnizam temperature do 220C i pieke kolejne 10 - 15 minut.

Piekły ze mną :
 Joanna z blogu Różowa kuchnia
Dorota z blogu Moje małe czarowanie
Olimpia z blogu Pomysłowe pieczenie
Marghe z blogu Po prostu Marghe
Karolina z blogu Kresowa panienka 
Dobrawa z blogu Bona Apetita
Justyna z blogu Mama i pomocnicy
Gosia z blogu Salt&Pepper
Iwona z blogu Ivka w kuchni 


Zupa na wynos...  z fasoli mung

7.2.14

Zupa na wynos... z fasoli mung

Podoba się Wam pojemniczek na zupę? jest świetny moim zdaniem, ponieważ niewielki przede wszystkim i mieści się do mojej torebki:) Poproszono mnie o wykonanie zdjęć zupy w ramach bardzo pozytywnego i mocno związanego filmu z jedzeniem na wynos, który niebawem będzie można obejrzeć w kinie. Film nosi tytuł "Smak curry " a pojemniczek na zupę możecie zakupić na stronie
Twójlunchbox  dzięki któremu są wykonane zdjęcia :) w ogóle wszystkie ich pojemniki są fajne!
Zupa z fasoli mung
przepis własny

Składniki: na 6 osób
  • 250g fasoli mung
  • 1,5l wywaru z warzyw
  • 1 łyżka kurkumy
  • 1 łyżka curry w proszku
  • 1 łyżeczka zmiażdżonych nasion kolendry
  • 1 łyżeczka kozieradki w ziarenkach
  • 3 nasionka kardamonu
  • 1 długi pieprz indyjski
  • garść kolendry i zielonej pietruszki
  • 3 ząbki czosnku
  • 1 łyżeczka grubo pociętej czerwonej papryczki chili
  • sól, pieprz do smaku
Przygotowanie:
Zagotować wcześniej przygotowany wywar z warzyw.
Wsypać całą fasolkę mung i zmniejszyć ogień do minimalnego.
Dodać wszystkie przyprawy i gotować aż fasolka nieco się rozgotuje
Podawać gorącą, można na środku zrobić kleksa z jogurtu naturalnego.
Smacznego!


A na deser... ananasowa galaretka w słoiku

5.2.14

A na deser... ananasowa galaretka w słoiku

Galaretkę to ja zawsze i wszędzie :) najlepsza jest gdy chce się czegoś słodkiego przed spaniem..wtedy można wyjąć słoiczek z lodówki i zajadać! rewelacja jeśli wykonamy ją z pysznego ananasowego soku :)
Ananasowa galaretka w słoiku
przepis własny

Składniki:
  • jeden duży ananas
  • 1/2 szklanki wody mineralnej niegazowanej
  • sok z jednej cytryny
  • listek szałwii do każdego słoiczka
  • 3 listki żelatyny

Słoiki włożyć przed napełnieniem do zamrażalnika. Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie. Ananasa pokroić, kilka kawałków odłożyć na wierzch galaretki , resztę włożyć do sokowirówki i wycisnąć sok, następnie zagotować go z wodą, odstawić na chwilę i dodać namoczoną żelatynę. Po ostygnięciu dodać do niego sok z jednej cytryny, zamieszać, przelać do zimnych słoików, dodać listek szałwii  i chłodzić w lodówce minimum 2 godziny. Po zastygnięciu udekorować kawałkami świeżego ananasa, odrobiną chili i zjeść:) Smacznego:)
Pizza wegetariańska z jarmużem, brokułem, rukolą i szałwią

4.2.14

Pizza wegetariańska z jarmużem, brokułem, rukolą i szałwią

Ostatnio liściasto u mnie... jarmuż, jarmuż i jarmuż a nauczyłam się go w pracy... smakować i jeść, resztę domowej obróbki i pomysły to moja wena twórcza :) zresztą na jarmuż pomysłów mam sto i niebawem zamierzam je wykorzystać a jakie to pomysły dowiecie się niedługoooo więc odwiedzajcie Małgosię i śledźcie jej wenę :) Przyjemności!

Pizza wegetariańska z jarmużem, brokułem, rukolą i szałwią
przepis własny

Składniki: na ciasto

  • 350g mąki pszennej ( użyłam T750 )
  • 7g suchych drożdży + 3 łyżki letniej wody+ 1/2 łyżeczki cukru
  • 220ml letniej wody
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • 1 łyżeczka soli
Drożdże wymieszać w osobnym garnuszku z wodą i cukrem, pozostawić do garowania.
Resztę składników umieściłam w malakserze, gdy drożdże lekko wyrosły wlałam je do pozostałych składników i wszystko miksowałam na wolnych obrotach do czasu gdy ciasto zaczęło odchodzić od ścian misy. Następnie wyłożyłam ciasto na oprószoną stolnicę, podzieliłam na dwie części i rozwałkowałam na wielkość blaszek. Odstawiłam i przygotowałam sos.

 Składniki na sos pomidorowy:

  • 5 dużych pomidorów ( sparzonych, obranych i pokrojonych w kostkę )
  • 2 ząbki czosnku
  • 1 średnia cebula
  • garść świeżej drobnej bazylii, oregano i odrobina tymianu
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
  • sól, pieprz do smaku
Na patelni podsmażyłam drobno pokrojoną cebulkę na złoty kolor, dodałam zmiażdżony czosnek a następnie pokrojone pomidory. Wszystko smażyłam do czasu aż odparował sok z pomidorów a sos się lekko zagęścił. Dodałam oliwę i  doprawiłam solą i pieprzem oraz dodałam listki ziół.

Składniki: na farsz
  •  ugotowany do miękkości jarmuż
  • blanszowane brokuły
  • posiekana w piórka czerwona cebula
  • świeże listki szałwii 
  • kilka plasterków chili 
  • starta mozzarella 
  • rukola do dekoracji
Na wcześniej przygotowanych blatach ciasta rozsmarowuję sos pomidorowy, posypuję ziołami jeśli nam nieco zostało. Dodaję obficie ser mozzarellę, układam jarmuż, brokuł, posiekaną czerwoną cebulę oraz chili. Rozgrzewam piekarnik do 250' wkładam pizze  i piekę 6 minut.
Smacznego:)













Ezoteryczne spotkanie przy piekarniku a w nim chleby i owsiane bułeczki

2.2.14

Ezoteryczne spotkanie przy piekarniku a w nim chleby i owsiane bułeczki

Właśnie tak..dziś kolejne spotkanie, oczekiwane zresztą i tradycyjnie sympatyczne! Do wyboru dwa rodzaje pieczywa tak jak w poprzedni Weekend i oczywiście nasz wybór... jedni piekli tylko chleb, inni bułeczki a jeszcze inni skusili się na obie propozycje i to dopiero jest sukces! tym, którzy upiekli i chleb i bułeczki można tylko pozazdrościć bo mieli niezłą wyżerkę. Chleba na zakwasie nie piekłam ponad dobry rok  więc znowu chodziłam po kuchni i nie mogłam doczekać się kiedy w końcu się ruszy i przywita ze mną i w końcu kiedy znudziło mi się odwiedzanie go w piekarniku przedobrzyłam z czasem garowania i lekko go przegarowałam :) na czym polega przegarowanie chleba na zakwasie? otóż jeśli chleb jest gotowy do wypieku i dobrze wygarowany to gdy wykonamy próbę palca lekko wciskając go w ciasto, dołek który zrobiliśmy powinien po chwili zniknąć i wtedy jest już pewne, że możemy rozgrzewać piec i wypiekać nasz chleb, natomiast przy przegarowaniu ciasta dołeczek niestety nie znika i u mnie właśnie tak było... w takim przypadku ciasto w piecu może popękać gdzie się da, stać się gliniaste i kwaśne. Mój chleb przegarował ale na szczęście nie na tyle by stać się kwaśny bo w smaku był dobry ale nie wyrósł w piecu tak jakbym tego oczekiwała więc kolejna próba tego samego wypieku nastąpi w kolejną sobotę..Gocha przecież uparta jest:) Dzisiejszy chleb jest zmodyfikowany, zamiast dyni użyłam pasty z marchwi z trawą cytrynową i imbirem oraz dodałam suszone płatki kwiatów, które i tak są średnio widoczne :) Ciekawi jesteście kto zemną piekł?możecie spojrzeć niżej klikając na linki :) Miłej niedzieli!
Chleb  na zakwasie z dynią (u mnie z pastą marchwiową)
cytuję za Moniką

Składniki:
  • 2 szklanki mąki pszennej razowej
  • 1 szklanka mąki pszennej chlebowej
  • 1 szklanka mąki żytniej chlebowej
  • 1/2 szklanki aktywnego zakwasu żytniego
  • 1 szklanka wody
  • 6 łyżek oliwy z suszonych pomidorów ( dałam z oliwek )
  • 1/2 szklanki puree z dyni ( dałam pastę z marchwi + suszone płatki kwiatów)
  • 100 g pestek ze słonecznika ( pominęłam )
  • 1 płaska łyżka soli
Orientalna pasta z marchewki i soczewicy

Składniki:
  • 4 ugotowane marchewki,
  • 150g ugotowanej czerwonej soczewicy, 
  • 1 ząbek czosnku, trochę świeżego imbiru (utarty), 
  • starta skórka z połowy cytryny, 
  • dwie szczypty chili w płatkach, 
  • sól do smaku
Wszystkie składniki wrzucić do malaksera i zmiksować na puree.  Doprawić solą, można dodać odrobinę pieprzu, dobrze wymieszać. Jeszcze ciepłe przełożyć do słoiczków. Przechowywać w lodówce do 14 dni (jeśli słoiki zostaną zagotowane, pastę można przechowywać dłużej).

Przygotowanie chleba:
Wszystkie składniki (oprócz słonecznika) zmieszaj w misce. Ciasto wyrabiaj mikserem przez kilka minut, aż będzie gładko odchodzić od ścianek. Na koniec dodaj pestki słonecznika i miksuj tylko do momentu, aż ciasto wchłonie pestki.
Przełóż ciasto do lekko naoliwionej miski i odstaw w ciepłe miejsce na dwie godziny. Następnie przełóż do foremki keksowej, wyrównaj, przykryj folią aluminiową. Odstaw do wyrośnięcia na 4 – 7 godzin. Chleb powinien przyrosnąć w tym czasie o jedną trzecią. Piecz w piekarniku nagrzanym do 220 stopni przez 40 minut. Po upieczeniu lekko przestudź, wyjmij z foremki.
Smacznego!


W Ezoterycznym spotkaniu spotkały się ze mną następujące osoby:
Justyna z blogu Mama i pomocnicy
Dobrawka z blogu Bona A petita
Joanna z blogu Notatki kulinarne
Joanna z blogu Różowa kuchnia 
Ala z blogu Ala piecze i gotuje
Bożena z blogu Moje domowe kucharzenie 
Bożena ponownie tutaj
Dorota z blogu Moje małe czarowanie
Dorota ponownie tutaj
Iwona z blogu Ivka w kuchni
Arletta strona fb Insulina 
Marta z blogu Para w kuchni
Lidia Wesołowska strona fb
Małgosia z blogu Pieprz czy Wanilia
Łucja z blogu Fabryka kulinarnych inspiracji
Karolina z blogu Porcelanowa



Zielone burgery z pęczakiem i jaglanką

1.2.14

Zielone burgery z pęczakiem i jaglanką


Zielone burgery z pęczakiem i jaglanką
przepis własny: Składniki:                                                                         

  • 1/2 brokuła
  • 3 małe platany
  • 4 liście sparzonego jarmużu
  • 4 łodygi selera naciowego                                 
  • 1/2 cebuli 
  • 2 ząbki czosnku
  • 4 łyżeczki pesto z rukoli klik lub po prostu świeża rukola
  • pęczek koperku
  • łyżeczka drobno posiekanej chili 
  • 1/2 szklanki kaszy pęczak ( użyłam firmy Kupiec )
  • 1/2 szklanki kaszy jaglanej ( użyłam firmy Kupiec )
  • otręby pszenne ( + dodatkowo do panierowania )
  • płatki migdałów ( + dodatkowo do panierowania )
  • 2-3 łyżek bułki tartej
  • sól, pieprz do smaku

Brokuł  podzieliłam na różyczki i blanszowałam około 4 minut, następnie zalałam zimną wodą, wypłukałam i odstawiłam. Jarmuż zalałam wrzątkiem i zostawiłam na 10 minut pod przykryciem. Obie kasze ugotowałam według przepisu na opakowaniu, odcedziłam zalewając kilkakrotnie zimną wodą. Przygotowany brokuł + łodygi selera naciowego + platany + przepuściłam przez maszynkę do dużego naczynia, dodałam pesto z rukoli + pokrojoną drobno chili + koperek + pokrojony drobno jarmuż + obie kasze, płatki migdałów, bułkę tartą, jajko i tyle otrąb ile pozwoli nam na ładne formowanie kotlecików. Na rozgrzanej patelni usmażyłam pokrojoną cebulę i czosnek który na końcu dodałam do zielonej masy. formowałam kotleciki, które panierowałam w mieszaninie bułki + otrąb + pokruszonych migdałów. Rozgrzałam pozostały tłuszcz po smażeniu cebuli i usmażyłam kotleciki które zawinęłam w placku tortilli z dodatkiem świeżej rukoli, konserwowej papryki i kiełków fasoli. Całkiem niezła wyżerka! Smacznego:-)

Kostka karmelowo kajmakowa z czekoladą

29.1.14

Kostka karmelowo kajmakowa z czekoladą

Taką kostkę karmelową możecie zjeść w Jadalni:) słodka, słodka i jeszcze raz słodka... mi i Michałowi smakuje bardzo szczególnie, że specjalnie do niej gotujemy 3 godziny mleko skondensowane, które uwielbiamy:) Wy zapewne też! Podoba Wam się waga? ta waga to moje dzieciństwo, babcia, stara kuchnia z pięknymi zniszczonymi meblami pomalowanymi na biało, klatka z papugą falistą o imieniu Jacek obok której właśnie stała ta waga... wtedy jeszcze miała wskazówki, podczas przeprowadzki kilka lat temu niestety się gdzieś zawieruszyły ale myślę nad tym by gdzieś, na starych gratach je dokupić. Pamiętam tę stojącą wagę, od lat zawsze w tym samym miejscu, nigdy nic się na niej nie ważyło... po prostu stała jako zabytek. Babcia miała mnóstwo takich starych gratów, miała jeden pokój w którym były stare dębowe meble, piękna lampa, ogromny stojący zegar.. niestety gdy się przeprowadziliśmy nie było szans tego pomieścić na mniejszym metrażu, poza tym nie interesowałam się jeszcze wtedy kuchnią a o fotografowaniu nawet mi się nie śniło więc w ogóle nie brałam pod uwagę by coś z tych pięknych starych mebli zabrać... moja mama gdzieś tam przemyciła właśnie tę wagę, kilka fajnych filiżanek, ogromną dębową tacę... nie taką jak robią teraz, małą na jeden talerz..ta jest spora, zmieszczą się dwa talerze i dwie filiżanki... i tak chodzę sobie czasami do mamy i szperam jej po pawlaczach, szafkach i barkach... wynoszę jedno cudeńko po drugim i zbiera mi się kuchenny babciny majątek:) Trzeba zjeść karmelową kostkę..zapraszam i Was:)


Kostka karmelowo kajmakowa z czekoladą
przepis własny

Składniki: na kakaowy biszkopt ( wystarczy połowa porcji )
  • 12 jaj
  • 550g cukru
  • 400g mąki pszennej
  • 40g kakao
  • 80g mleka
  • 120gmasła
Rozgrzewamy piekarnik do 180'
Jaja zmiksować z cukrem na puszystą masę, mąkę przesiać, mleko i masło razem stopić i odstawić do schłodzenia. Gdy nasza masa jajeczna będzie bardzo dobrze ubita dodajemy powoli partiami przesianą mąkę z kakao i delikatnie mieszamy szpatułą od dołu w górę, następnie dodajemy w dwóch turach stopione masło z mlekiem i również delikatnie mieszamy od dołu w górę. Wykładamy nasz biszkopt na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia,  wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy 20 minut.

Składniki: na karmelowy krem
  • 150g cukru
  • 150g śmietany 36%
  • 5 żółtek
  • 1/2 litra śmietanki 36% ubitej na 80%
  • 2 listki żelatyny
  • dodatkowo  mleko skondensowane gotowane w zamkniętej puszce 3 godziny lub jedną puszkę gotowanego kajmaku.
  • syrop cukrowy (50g wody, 200g cukru, 50ml likieru Kahlua lub innego kawowego 
  • 200g czekolady 72% + 50g oliwy  do oblania ciasta ( mieszamy razem )
Przygotujmy najpierw ubitą śmietanę.Moczymy w zimnej wodzie żelatynę.  Z 1/2 litra odlewam odrobinę do małego garnczka i ustawiam na malutkim ogniu by ją podgrzać, gdy już to nastąpi do gorącej żelatyny dodajemy namoczoną żelatynę i łyżką ładnie ją rozprowadzamy, odstawiamy.Zaczynamy ubijać śmietanę, gdy jest już prawie ubita na 80% dolewamy małym strumieniem wystudzoną żelatynę nie przerywając ubijania, jednak nie może być ona ubijana na najwyższych obrotach bo grozi to zważeniem... nie wierzcie w to, że jeśli dolejecie śmietany wasza śmietana uzyska jednolitą konsystencję bo to nie prawda! Jeżeli przebije się śmietanę czyli jest zbyt gęsta niż oczekiwaliśmy to wtedy jak najbardziej można dodać odrobinę płynnej i uważać by ponownie nie przebić i to jak najbardziej się sprawdza :) Śmietanę przechowywać w lodówce do czasu wykonania reszty zadania.
Cukier umieszczamy w czystym, suchym dużym garnku i stawiamy na ogniu by go skarmelizować, nie mieszamy, pozwalamy mu się ładnie roztopić... ja to robię na średnim ogniu i gdy widzę, że z garnka się dymi lekko poruszam garnkiem by roztopiony cukier zmieszać z pozostałym, zmniejszam ogień i dalej pozostawiam cukier do karmelizowania. W tym czasie należy rozbełtać żółtka rózgą i odstawić. Śmietankę lekko podgrzać i wlać ją do karmelizowanego cukru ( uwaga zawartość garnka w momencie dodawania śmietanki mocno się pieni )poruszam garnkiem by rozprowadzić całą zawartość garnka, następnie hartuję żółtka poprzez wlanie odrobiny mieszaniny karmelu i śmietanki i wymieszanie, wlewam z powrotem do garnka zahartowane żółtka i ustawiam garnek na ogniu cały czas mieszając rózgą po całej powierzchni do czasu aż zauważycie, że masa w garnku gęstnieje.
Przekładamy zawartość garnka do misy miksera i miksujemy tak długo na średnich obrotach aż nasza masa zrobi się zimna a jej konsystencja i kolor będzie porównywalna do "krówki, wtedy wyciągamy z lodówki śmietanę i partiami ją dodajemy do masy karmelowej delikatnie mieszając by masa nie opadła.
Składamy nasze ciasto. Biszkopt przekrawamy na dwie części, dolną część obficie skrapiamy przygotowanym syropem, wykładamy warstwę kajmaku, krem karmelowy i przykrywamy drugim biszkoptem który również skrapiamy a następnie mrozimy. Gdy ciasto się zmrozi łatwiej oblać je czekoladą, więc po wyciągnięciu od razu wylewamy na ciasto czekoladę. Jeśli zrobicie ciasto w kwadratowej blasze to najlepiej odkroić brzegi dookoła by było widać ładne warstwy w przekroju.
Ciasto pyszne, może trochę pracochłonne ale warto troszkę się pomęczyć :)Smacznego!

pesto z rukoli i vege burgery z indyjską nutką czyli to co znalazłam w lodówce

28.1.14

pesto z rukoli i vege burgery z indyjską nutką czyli to co znalazłam w lodówce

Czasem i ja tak mam, że opróżniam lodówkę z wszystkich resztek...muszę przyznać, że wtedy właśnie ma się największą wenę twórczą i wychodzą całkiem smaczne, przyzwoite dania! Jak wiecie rukola bardzo szybko wiotczeje ale nie trzeba się tym zbytnio przejmować bo można ją w bardzo fajny sposób wykorzystać na przykład jako pesto do makaronu klik, które stało się moją ogromną miłością, można również ugotować ulubioną zupę z jej dodatkiem jak również z dodatkiem pietruszkowego pesto i tutaj inspiruję Was do wykonania bo naprawdę pyszna! klik  ... dziś pesto z rukoli jako dodatek vege burgerów. W tym przepisie pesto nie stanowi głównej roli stąd nie jest aż tak wyczuwalne jak w poprzednich przepisach ale oczywiście można pozmieniać proporcje, zrezygnować z indyjskich przypraw i zrobić burgery verde :) i takie zamierzam stworzyć w następnej kolejności:) Mam nadzieje, że choć troszkę przekonałam Was do opróżniania lodówki i wykorzystywania resztek :)Tymczasem zapraszam na burgery z indyjską nutką
Pesto z rukoli
przepis własny

Składniki:
  •  niepełne opakowanie rukoli
  • 1/4 szklanki oliwy
  • ząbek czosnku
  • garść migdałów w płatkach
  • sól, pieprz do smaku
Wszystkie składniki umieściłam w blenderze i zmiksowałam na pulpę, doprawiłam do smaku solą i pieprzem i umieściłam w słoju, w którym można przechować takie pesto do 7 dni
Vege burgery z indyjską nutką
przepis własny                                                                                       


Składniki:
  • 100gr pieczonej dyni ( rozdrobnionej )
  • 1 średni ugotowany ziemniak ( rozdrobniony )
  • 3 łyżki pesto z rukoli
  • 1/2 szklanki sparzonej kaszy kuskus
  • garść świeżej kolendry ( można zastąpić pietruszką )
  • łyżeczka curry w proszku
  • łyżeczka kurkumy
  • łyżeczka kozieradki ( utłuczonej w moździerzu)
  • sól, pieprz do smaku
  • odrobina oleju do smażenia
  • odrobina bułki tartej do obtoczenia 
  • czerstwe kawałki chleba 
  • czerwona cebula i zielona pietruszka do dekoracji
Tutaj również wszystkie składniki łączymy, doprawiamy i lepimy burgery, które przed smażeniem należy schłodzić w lodówce a jeśli się nam śpieszy można na chwilę włożyć do zamrażalnika. Na patelni rozgrzewamy oliwę i partiami smażymy obtoczone w bułce kotleciki, po usmażeniu wszystkich na patelnię wrzucamy czerstwy chleb i podpiekamy z obu stron do czasu aż zrobi się chrupki.
Życzę smacznego i polecam :)
Wyniki makaronowego konkursu z Lubellą :)

25.1.14

Wyniki makaronowego konkursu z Lubellą :)



Moi kochani !

Wybór zwycięzcy z tak licznych komentarzy był bardzo trudny... w Jury zasiadłam wraz c córką, fanką spaghetti arrabiata oraz spaghetti szpinakowo miętowego... Wasze komentarze były wspaniałe, czasami zabawne a przepisy, które zostały przez niektórych dodane koniecznie do wypróbowania, ponieważ bardzo ciekawe. Jednak Lubella dała nakaz wybrania dwóch osób, które zgarną makaronowe paki zatem zdecydowałyśmy nagrodzić Wilczycę Agę za świetną humorzastą rymowankę  oraz Mateusza Dominika, który tak jak my kocha góry i sprzedał nam bardzo prosty sposób na przygotowanie góralskiego makaronu :) Zwycięzcom bardzo, bardzo serdecznie gratulujemy a pozostałym osobom życzymy szczęścia w kolejnym konkursie na Smakach Alzacji i dziękujemy za to, że byliście z nami:) Wszystkich serdecznie pozdrawiamy!
Churros w Ezoterycznym spotkaniu przy piekarniku

25.1.14

Churros w Ezoterycznym spotkaniu przy piekarniku

Churros jak wiecie to hiszpański przysmak ... taki wypiek dziś z cyklu Ezoteryczne spotkania przy piekarniku i nie tylko bo jeszcze były włoskie bułeczki Panini  ale każdy miał prawo wybrać jeden z przepisów lub upiec oba :) Churros niestety nie przypadł mi do gustu osobiście i nie wiem czym wielu się nim zachwyca...zwykłe parzone ciasto, zupełnie niepotrzebny w przepisie cynamon choć go bardzo lubię uważam za zbędny...no cóż gdybym miała porównać i wybrać to zdecydowanie wskazałabym na oponki serowe klik, które piekłam z Moniką, pączki czy faworki, których na blogu nadal nie ma i jeśli już parzone ciasto to zdecydowanie ptysie, które czasami robię w pracy i są pyszne choć o wiele więcej jaj w składnikach :) obiecuję, że niebawem przygotuję je na bloga...to kolejny przepis który za mną chodzi:) W naszym wspólnym pieczeniu brały udział następujące osoby:


Joanna z blogu Różowa kuchnia
Monika z blogu Matka wariatka
Arletta strona fb Insulina
Monika z blogu Pin up Cooking Looking
Dobrawa z blogu Bona Apetita
Gosia z blogu Trawka Cytrynowa
Anna Maria z blogu What's cooking?
Kasia z blogu Kasia in
Iwona z blogu Ivka w kuchni
Wiesia z blogu Zapach chleba
Dorota z blogu Moje małe czarowanie
Olimpia z blogu Pomysłowe pieczenie
Bożenka z blogu Moje domowe kucharzenie
Karolina z blogu Kresowa panienka
Ewelina z blogu Przy kubku kawy
Arletta po raz kolejny :) Insulina 
Magdalena z blogu Ale Meksyk 
Justyna z blogu Mama i pomocnicy
Churros
z przepisu Doroty

Składniki: na około 20 sztuk:
  • 240 ml wody
  • 50 g masła (3 łyżki)
  • 2 łyżki cukru demerara
  • szczypta soli
  • 1 i 1/8 szklanki mąki pszennej
  • 1 łyżeczka cynamonu + ewentualnie do oprószenia
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 2 średnie jajka
Ponadto:
  • olej do smażenia
  • drobny cukier do oprószenia
W średniej wielkości garnku zagotować wodę, masło, cukier, sól, do momentu roztopienia się masła i rozpuszczenia cukru. Do wrzątku wsypać mąkę wymieszaną z cynamonem i ekstrakt z wanilii. Zdjąć z palnika, ucierać drewnianą łyżką, aż ciasto będzie odstawać od brzegów naczynia. Ostudzić.
Do wystudzonej masy wbijać jajka, jedno po drugim, miksując dobrze po każdym dodaniu. Ciasto powinno być gładkie i gęste.
Przygotować rękaw cukierniczy z końcówką w kształcie głęboko wciętej gwiazdki, przełożyć do niego ciasto.
Olej rozgrzać do temperatury 175ºC. Na olej wyciskać churros długości około 12 cm, smażyć po 2 minuty z każdej strony do złotego brązu.
Osuszyć na bibułce, obsypać cukrem.
Smacznego :-).


Platan & bakłażan = idealna Vege kolacja :)

24.1.14

Platan & bakłażan = idealna Vege kolacja :)

Obok platana nie da się przejść bez rumieńca na twarzy:) Rafał wyciągnął rękę i chwycił dwa worki.. ja uznałam, że może lepiej jeden na próbę i tak zostało... babsko męska decyzja, szybko, zwięźle i na temat! Okazuje się, że i w kuchni z platanem jest szybko... to było krótka piłka...wujek Google...z czym to się je... lodówka i szafka ze słojami. Co znalazłam było moje:) ponieważ bakłażany uwielbiam na słodko to obstawiałam miód, chili, pastę z czarnej fasoli, czosnek, odrobina bulionu, oliwy i trawę cytrynową drobno posiekaną..to jest to czyli kolacja jakiej dawno nie jadłam a miało być, że jemy do godziny 18:00 ...wyjątkowo przekraczam limit czasowy i jem:)
Platan & bakłażan w pikantno słodkim sosie z czarnej fasoli
przepis własny

Składniki: na 2 porcje
  • jeden spory bakłażan
  • 2 ząbki czosnku
  • 2 platany
  • łyżka pasty z czarnej fasoli
  • 3 łyżki miodu 
  • chochla bulionu
  • 3 łyżki oliwy rzepakowej
  • 1 łyżeczka pasty sambal 
  • jedna łodyga świeżej trawy cytrynowej
Do garnka włożyłam pastę z fasoli, sambal oraz olej, podsmażyłam około 3 minut, dodałam bulion, pokrojony w dużą kostkę bakłażan oraz platan, drobno posiekaną trawę cytrynową i czosnek przeciśnięty przez praskę. Zawartość garnka polałam miodem i dusiłam 15 minut do czasu aż bakłażan stał się miękki. Zjadłam z pajdą chleba:) Smacznego!
Spaghetti razowe szpinakowo miętowe

22.1.14

Spaghetti razowe szpinakowo miętowe

Jedyny sos, w którym jest tak wiele tłustych składników... no niestety nie zaliczam go do dietetycznych lecz sądzę, że odchudzony  nie smakowałby tak dobrze jak ten i zdecydowanie wolę zjeść go mniej niż nie czuć smaku sera czy śmietany... w tym przepisie nie wpisałam masła choć bardzo lubię go używać do szpinaku, a szpinak przyrządzam dość często bo wszyscy go bardzo lubimy... dziś jednak lżej..bo bez masła haha :) Szpinak i mięta to świetne połączenie, możecie spróbować sami:) Smacznego!
Spaghetti razowe szpinakowo miętowe
przepis własny

Składniki:
  • 750g mrożonego szpinaku
  • pęczek świeżej mięty
  • 4 ząbki czosnku
  • łyżka oliwy
  • 100g niebieskiego sera lazur
  • 20g startego drobno parmezanu 
  • 200g śmietanki 30%
  • sól, pieprz do smaku
  • razowy makaron spaghetti
Szpinak rozmrażam przez noc, kolejnego dnia wstawiam makaron i gotuję według przepisu na opakowaniu, wrzucam do garnka szpinak , rozdrabniam blenderem miętę z czosnkiem i łyżką oliwy i dodaję do szpinaku. Drobno siekam lazur, który również dodaję do garnka i gotuję na malutkim płomieniu do czasu aż sery się nie stopią, wlewam śmietankę i jeszcze chwilę gotuję. Odcedzam makaron przez sito, przekładam do garnka i zalewam sosem szpinakowym. Wszystko dobrze mieszam i nakładam na talerze. Smacznego:)
Pomarańcze i grejpfruty w syropie herbacianym

21.1.14

Pomarańcze i grejpfruty w syropie herbacianym

To jest dopiero strzał w 10! zdarza mi się czasami odwiedzać ulubione blogi, jednym z nich jest Gotuje bo lubi czyli blog Moniki, która ostatnio przechodzi samą siebie z tymi fantastycznymi pomysłami... ciekawe czy przychodzą jej do głowy podczas obserwowania ludzi z za żaluzji gdy zjada ostatnie łyżki swojej owsianki którą przygotowuje zresztą wyśmienicie... jest tak piękna, że aż się chcę po nią sięgnąć! skopiowałam sam pomysł, bo jest idealny do jogurtu, owsianek, deserów i myślę, że znalazł by uznanie wśród ciast... zapach gotującego się syropu mnie powalił, znowu ten mój ulubiony imbir, pachnący kardamon i herbata ... używamy w pracy earl grey  do wypieków :) może uda mi się w Weekend Was zainspirować pewną herbacianą słodkością :) sam przepis na słoiczek z pomarańczą jest banalnie prosty, wystarczy obrać, pokroić, zrobić karmel i reszta to już tylko minuty by dojść do celu ... a warto, uwierzcie mi na słowo!
Pomarańcze i grejpfruty w syropie herbacianym
Zainspirowała mnie Monika

Składniki: na jeden słoik
  • 2 pomarańcze 
  • 1 grejpfrut
  • 4 nasionka kardamonu
  • 4 łyżki trzcinowego cukru Dark Muscovado ( Diamant )
  • 150ml wody
  • 3 torebeczki czarnej herbaty różanej z nutką wanilii ( Dilmah )
  • 2 łyżki białego rumu
  • 3 kostki kandyzowanego imbiru
  • płatki suszonych kwiatów ( nagietek, róża, lipa, malwa, chaber )
Pomarańcze i grejpfrut obrać i pokroić na plastry, wydrążyć resztki skórki ze środków każdego plastra i ułożyć ślicznie w słoiku posypując każdą warstwę płatkami suszonych kwiatków. Cukier trzcinowy wsypać do garnka, postawić na średnim ogniu i nie mieszając pozwolić mu się pięknie karmelizować, gdy już będzie dość ciemny dodać wodę, rum, zgniecione nasionka kardamonu, pokrojony na plasterki kandyzowany imbir i trzy torebeczki herbaty różanej. Gotować wszystko na małym płomieniu do czasu aż syrop odparuje i się trochę zagęści.Zalej przygotowane w słoju pomarańcze, zamknij słoik i wytrzymaj choć trzy dni by owoce nabrały smaku. Smacznego:)

Oponki serowo pomarańczowe.

20.1.14

Oponki serowo pomarańczowe.

Oponki chodziły za mną bardzo długo, jednak nie robiłam ich ze względu na to, że moi domownicy ze słodkiego najbardziej lubią kiełbasę :) i potem zjadam wszystko sama...przez tydzień:) słodkiego nie było dość długo bo od świąt więc pozwoliłam sobie zaszaleć :) oponek niedługo będzie już koniec, wszystkie zjedzone! były bardzo dobre, nieskomplikowane i szybkie:) Anka dziękuję za inspirację :) Namówiłam matkę wariatkę by upiekła ze mną ...możecie odwiedzić również ją by podziwiać jej słodkości:) Polecam wszystkim na tłusty czwartek..sprawa idealna:) Ponieważ otrzymałam przed świętami paczkę od firmy Diamant a w niej trzcinowy cukier puder postanowiłam dziś użyć go do moich oponek i zdecydowanie jestem na TAK! smakuje jak karmel a ponieważ karmel uwielbiamy to i cukier Diamant kochamy:)) świetnie zastyga i wcale nie wymaga dodania białka! Dziękuję!
Oponki serowo pomarańczowe
Cytuję za Anką

Składniki: (20 dużych oponek):
  • 250g białego sera półtłustego
  • 250g mąki pszennej
  • 1 pełna łyżeczka sody oczyszczonej
  • 3 łyżki cukru pudru
  • 4 żółtka
  • 4 łyżki gęstej kwaśniej śmietany
  • 2 łyżki masła
  • 1 łyżka rumu, spirytus lub octu
  • szczypta soli
  • + tłuszcz do smażenia (np. olej rzepakowy)
*dodałam startą suszoną skórkę z pomarańczy do ciasta (opcjonalnie)
*użyłam do przygotowania trzcinowego cukru pudru Diamant i zamiast wody Malibu:)

Wykonanie:
Masło rozpuścić i przestudzić.
Mąkę przesiać do miski, dodać biały ser, sodę, żółtka, śmietanę, masło, rum (spirytus lub ocet), sól. Zagnieść ciasto, w razie potrzeby podsypać lekko mąką.
Odrywać ciasto porcjami, wałkować na grubość ok. 1-1,5cm.
Wykrawać szklanką duże kółka, a w środku zrobić małą dziurkę za pomocą kieliszka lub nakrętki. Pozostałe po wycięciu fragmenty ciasta zagnieść ponownie.
Proponuję przygotować sobie wszystkie oponki i dopiero rozpocząć smażenie.
Oponki smażymy na rozgrzanym tłuszczu na złoty kolor.
Posypujemy cukrem pudrem lub lukrujemy.
Najsmaczniejsze są jeszcze ciepłe.
Smacznego!

INSTAGRAM

zBLOGowani.pl Mikser Kulinarny - przepisy kulinarne i blogi zobacz moją galerię na mniamspinka.pl Durszlak.pl
Copyright © 2017 Smaki Alzacji