No tak..
Monika zawsze czymś mnie skusi a że ciasta francuskiego postanowiłam koniecznie nauczyć się robić tak więc przystąpiłam do działania.. co prawda korzystałam z przepisu, który przesłała mi 
Lorentyna ... ciastka francuskie zawsze mnie jakoś dziwnie urzekały..ostatnio będąc w Warszawie zakochałam się w przepięknej piekarni, w której wypieki są tak cudownie piękne, że nie można od nich oderwać oczu.. kto nie chciałby być profesjonalistą w wypiekaniu croissantów czy Pains aux Raisins czy jeszcze innych wspaniałych francuskich słodkości.. no ja chciałabym bardzo i wierzę, że wszystko jeszcze przede mną i się nauczę! muszę! koniecznie!! Dziś upiekłam słynne Morning buns za którym podobno od rana ogromne kolejki by spróbować jeszcze ciepłych bułeczek- tak pisze Monika..u mnie kolejki w kuchni nie było choć szybko bardzo znikły ..trudno by przetrwały do dnia następnego skoro wyśmienite w smaku:) Zrobiłam je na dwa sposoby..drugi sposób pokażę w kolejnym poście :)) 
Morning buns 
Zainspirowała mnie 
Monika 
Składniki: ciasta na croissanty według Philippe Conticini
 zaczyn
- 
70 g mąki pszennej tortowej
 
- 
10 g świeżych drożdży
 
- 
65 g mleka (w temperaturze pokojowej)
 
ciasto
- 
85 g wody
 
- 
85 g masła (stopionego i wystudzonego)
 
- 
8 g drobnej soli
 
- 
55 g cukru pudru
 
- 
340 g mąki pszennej tortowej
 
- 
15 g świeżych drożdży
 
+ 250 g masła które dodajemy podczas wałkowania
Dodatkowo: do posmarowania wierzchu
- 
1 jajko (rozbełtane) w nadzianych bułeczkach pominęłam
 
Przygotować zaczyn.
W miseczce wymieszać drożdże z mlekiem i mąką na gładką masę. Przykryć 
miseczkę folią spożywczą i odstawić w ciepłe miejsce na 1 godzinę. Po 
tym czasie masa powinna podwoić swoją objętość.
Przygotować ciasto.
Drożdże (15 g) wymieszać z wodą i odstawić na 5 minut.
W misce zmiksować zaczyn z mąką, solą, cukrem  i 85 g masła  (stopionego
 i wystudzonego) i miksować na wolnych obrotach przez 2 minuty. Dodać 
rozpuszczone drożdże i miksować całość przez 10 min średnich obrotach do
 uzyskania gładkiego ciasta. Ciasto w misce przykryć folią spożywczą i 
odstawić w temperaturze pokojowej na 30 minut.  Po tym czasie ciasto 
powinno podwoić swoją objętość. Ciasto uformować w kulę, zawinąć w folię
 spożywczą i wstawić do lodówki na całą noc.
Na drugi dzień ciasto rozwałkować na prostokąt grubości 1 cm i wstawić 
do zamrażarki na 30 minut, żeby ciasto było dobrze schłodzone i 
stwardniałe. To jest ważny etap, bo dzięki kontrastowi zimnego ciasta i 
miękkiego masła wytworzą się warstwy/listkowa struktura w gotowym 
cieście. Masło wyjąć z lodówki na 1 godzinę przed użyciem. Rozwałkować 
je pomiędzy dwoma kawałkami folii spożywczej na prostokąt o grubości 1 
cm (o 1 cm mniejszy z każdej strony niż powierzchnia ciasta). Nałożyć 
masło (bez
folii) na ciasto.  Złożyć ciasto na 3 części (jak urzędowy list). 
Rozwałkować je na prostokąt, ponownie złożyć, obrócić o 90 stopni i 
ponownie rozwałkować i złożyć. Postąpić tak (wałkowanie, składanie) 
jeszcze cztery razy.
Zawinąć złożone ciasto w folię spożywczą i wstawić do lodówki na 1 
godzinę. Rozwałkować na pasmo o szerokości 20 cm i grubości 5 mm. 
Przyciąć brzegi, żeby otrzymać równy prostokąt. Ciasto pociąć ostrym 
nożem na trójkąty o wysokości 20 cm i podstawie 10 cm. Każdy trójkąt 
zwinąć w rogalik, zaczynając od podstawy trójkąta.
Ułożyć je na blasze wyłożonej papierem do pieczenia zachowując 5 cm 
odstępy. Pomiędzy rogalikami postawić miseczkę z wodą (w temperaturze 
pokojowej), przykryć całość ściereczką lub folią, żeby nie obeschły i 
odstawić na 2 godziny do wyrośnięcia w temperaturze pokojowej. Ciasto 
powinno zwiększyć swoją objętość o około 80 procent.
Temperatura w pomieszczeniu nie powinna przekraczać 23 stopni, bo masło 
zacznie się topić i nie powstaną warstwy w cieście w trakcie pieczenia. 
 Ciasto nie powinno też wyrastać za długo (to znaczy nie powinno 
osiągnąć powyżej 80 procent pierwotnej objętości), bo dojdzie do 
zbytniego rozrostu drożdży, co wpłynie na słabe rośnięcie w trakcie 
pieczenia, brak puszystości wnętrza wierzch nie zrumieni się 
wystarczająco.
Przy pomocy pędzla posmarować wierzch rogalików jajkiem. Zdjąć z blachy miseczkę z wodą.
Nagrzać piekarnik do 230 stopni C.  Na dno piekarnika postawić miseczkę (metalową/ żaroodporną) z zimną wodą.
Składniki: nadzienia  do  Morning buns
- 1/4 szklanki brązowego cukru
 
- 1/4 szklanki cukru białego
 
- ziarenka z 1/2 laski wanilii (opcjonalnie)
 
- skórka z 1 pomarańczy
 
- 1 łyżeczka cynamonu
 
- 50 g roztopionego masła
 
biały cukier (do wysypania formy i obtoczenia bułeczek)
Ciasto do croissantów rozwałkuj 
na prostokąt o grubości 4 mm. W miseczce zmieszaj cynamon, cukier biały,
 brązowy, ziarenka wanilii i skórkę z pomarańczy. Formę do muffinów 
posmaruj roztopionym masłem, a następnie oprósz białym cukrem (powinien 
dokładnie pokrywać ścianki formy). Pozostałe masło wylej na ciasto 
francuskie i rozsmaruj je dokładnie, a następnie posyp je cukrem 
zmieszanym ze skórką pomarańczową. Ciasto zwiń w roladę i potnij 
na kawałki o długości ok 6 cm ( ja pocięłabym na kawałki o długości 3 cm, wtedy gdy bułeczki będą rosnąć  dojdą do wysokości muffinowego otworu, natomiast przy 6cm po wyrośnięciu "kipią" co jest powodem, że podczas pieczenia wszystkie łączą się razem i nie wyglądają elegancko!) 
Kawałki ciasta umieść w foremce do muffinów
 i dobrze je dociśnij, aby w całości wypełniły foremkę. Pozostaw 
do wyrośnięcia, czyli do czasu, aż podrosną o połowę. Formę do muffinków
 ustaw na blaszce (w trakcie pieczenia będzie wyciekać z niej cukier, 
który straszliwie może zapaskudzić piekarnik) i wstaw do piekarnika 
nagrzanego do 190 stopni. Piecz przez ok 30 – 40 minut. Wierzch powinien
 być ładnie zezłocony, a cały cukier powinien się rozpuścić.
Upieczone bułeczki niezwłocznie wyjmij 
z foremki i daj im nieco ostygnąć. Następnie obtocz w białym cukrze.