12.3.14
Wegańskie ciasto marchwiowo pomarańczowe
Najlepsze ciasto marchwiowe jakie jadłam tym bardziej, że nie jest to tradycyjne ciasto marchwiowe a wegańskie bez jaj i masła... kto by pomyślał, że można zachwycić się ciastem wegańskim! jest pyszne, wilgotne i niezwykle pachnące... kawałek do kawy to mało:))
Wegańskie ciasto marchwiowo pomarańczowe
przepis własny
Składniki: na blaszkę 23cm
- 220 g mąki pszennej
- 80g brązowego cukru
- 1 łyżeczka sody
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 łyżeczki cynamon
- 125g oleju roślinnego
- 70g mleka ryżowego
- sok z jednej pomarańczy + otarta skórka
- 150g drobno startej marchwi
Lukier:
- otarta skórka z pomarańczy+sok+ cukier puder
Wszystkie składniki dodajemy do jednej misy miksera i miksujemy tylko do połączenia składników. Przekładamy do blaszki o wymiarach 23cm ( okrągłej ) i pieczemy 45minut w temperaturze 170'
Ciasto studzimy i polewamy pomarańczowym lukrem.
Smacznego!
Ciasto studzimy i polewamy pomarańczowym lukrem.
Smacznego!
9.3.14
Z cyklu " Wypiekanie na sniadanie " i bułeczki orkiszowe z parmezanem
Możecie nie uwierzyć ale te bułki można jeść jedną za drugą bez opamiętania! nie pamiętam kiedy jadłam tak dobre późne śniadanie! Mój pomysł wypiekania na śniadanie uważam za rewelacyjny, dzięki niemu próbuję nowych smaków i przekonuję się, że umiem coraz więcej..yuppi ! za chwilę będziemy wypiekać croissanty.. nie zapomnijcie czasem zaopatrzyć się w składniki! ale chyba najpierw zdecyduję się na orkiszowy chlebek..muszę wyszukać fajnego przepisu:))co myślicie?
Bułeczki orkiszowe z parmezanem i oregano
Przepis z tej strony
Cytuję za autorką :
"Składniki: na 8 bułeczek
Ciasto podzielić na 8 równych części. Każdą rozpłaszczyć, następnie boki zwinąć do środka tworząc sakiewkę. Czynność powtórzyć jeszcze 1-2 razy. Formować podłużne bułeczki. Obtoczyć w parmezanie wymieszanym z oregano. Układać na blaszce, wyłożonej papierem do pieczenia, spojeniem do dołu. Przykryć ściereczką i zostawić na 20 minut do ponownego napuszenia. Ostrym, ząbkowanym nożem zrobić nacięcia wzdłuż bułek. Posypać pozostałym parmezanem.
Piekarnik ustawić na funkcję góra-dół i rozgrzać do 200 stopni. Piec przez 20 minut."
Lidia z FB
Olimpia z Pomysłowe pieczenie
Ewelina z Przy kubku kawy
Agata z Kulinarne przygody Gatity
Joanna z Różowa Kuchnia
Monika z Pin up Cooking Looking
Małgosia z Smaki Alzacji
Edyta z Przy kuchennym stole
Anią z Everyday Flavours
Karolina z Kresowa Panienka
Pistachio z Pistachio
Marghe z Po prostu Marghe
Bułeczki orkiszowe z parmezanem i oregano
Przepis z tej strony
Cytuję za autorką :
"Składniki: na 8 bułeczek
- 225g mąki pszennej ( u mnie pełnoziarnista Lubelli )
- 150g mąki orkiszowej ( u mnie T720 )
- 7g suchych drożdży
- 2 łyżeczki soli
- łyżka oliwy z oliwek ( u mnie z pestek winogron )
- 200ml letniej wody
- 3 łyżki tartego parmezanu
- 1 łyżka suszonego oregano
Ciasto podzielić na 8 równych części. Każdą rozpłaszczyć, następnie boki zwinąć do środka tworząc sakiewkę. Czynność powtórzyć jeszcze 1-2 razy. Formować podłużne bułeczki. Obtoczyć w parmezanie wymieszanym z oregano. Układać na blaszce, wyłożonej papierem do pieczenia, spojeniem do dołu. Przykryć ściereczką i zostawić na 20 minut do ponownego napuszenia. Ostrym, ząbkowanym nożem zrobić nacięcia wzdłuż bułek. Posypać pozostałym parmezanem.
Piekarnik ustawić na funkcję góra-dół i rozgrzać do 200 stopni. Piec przez 20 minut."
Piekli ze mną :
Monika z Matka Wariatka
Pat z Patison w kuchni
Paweł z Marder&Marder Manufacture
Dobrawa z Bona Apetita!
Izabela z Smaczna Pyza
Daria z Breakfast
Justyna z Gotowanie i pieczenie - I love it
Gabriel z Męski wypas
Dorota Moje Małe Czarowanie
Pat z Patison w kuchni
Paweł z Marder&Marder Manufacture
Dobrawa z Bona Apetita!
Izabela z Smaczna Pyza
Daria z Breakfast
Justyna z Gotowanie i pieczenie - I love it
Gabriel z Męski wypas
Lidia z FB
Olimpia z Pomysłowe pieczenie
Ewelina z Przy kubku kawy
Agata z Kulinarne przygody Gatity
Joanna z Różowa Kuchnia
Monika z Pin up Cooking Looking
Małgosia z Smaki Alzacji
Edyta z Przy kuchennym stole
Anią z Everyday Flavours
Karolina z Kresowa Panienka
Pistachio z Pistachio
Marghe z Po prostu Marghe
5.3.14
Por duszony w cydrze
To zrobiłam sobie smacznego pora duszonego w cydrze z miodem... w połączeniu z brązową soczewicą, która ma niezwykły orzechowy smak i za to ją właśnie bardzo lubię! Połączenie cydru z miodem, czosnkiem i chili nadaje im ciekawego smaku, por całkiem fajnie wchłania wszystkie smaki i aromaty...szkoda, że tak rzadko przygotowuje się z niego ciekawe dania i wykorzystuje tylko jako aromat bulionów. Ostatnio u mnie por zagościł w delikatnym sosie, który został wykorzystany do pizzy klik , był bardzo smaczny i odmienił posiłek na zupełnie inny niż zwykle. Polecam i Wam poszaleć w klimacie porowym:)
Por duszony w cydrze
inspiracja z tego blogu z moimi zmianami
Składniki:
Najpierw ugotujmy soczewicę na bulionie warzywnym z dodatkiem soli, najlepiej trochę krócej niż na opakowaniu, następnie uprażmy sezam z płatkami migdałów na suchej patelni. Kolejny etap to obróbka pora.. czyli przekrawamy na pół wzdłuż i delikatnie płuczemy by za bardzo go nie rozwarstwić, suszymy ręcznikiem kuchennym i rozgrzewamy olej na patelni, na którym obsmażamy por... można trochę dłużej niż zrobiłam to ja:) dodajemy listki szałwii, chili i czosnek by por ładnie przeszedł aromatem i jeszcze przez chwilę smażymy, następnie dodajemy cydr oraz miód i dusimy do czasu aż por będzie miękki. Na talerz układamy przygotowany por i wykładamy na niego brązową soczewicę a wszystko posypujemy pieprzem, prażonymi migdałami i sezamem, na końcu polewamy odrobiną soków z patelni i posypujemy listkami szałwii.
Smacznego!
Por duszony w cydrze
inspiracja z tego blogu z moimi zmianami
Składniki:
- 2 kawałki białej części pora
- 250ml jabłkowego cydru
- szklanka warzywnego bulionu
- 1 łyżka miodu
- ząbek czosnku
- chili w płatkach
- oliwa do smażenia
- 1/2 szklanki brązowej soczewicy
- uprażone płatki migdałów i sezamu
- świeże listki szałwii
- sól, pieprz do smaku
Smacznego!
4.3.14
Ciasto Wuzetka
Coś do kawy? Wuzetka...idealnie prosta, delikatna w smaku.. prawie jak pianka rozpływająca się w ustach... kto by się jej oparł? Wikipedia zaskoczyła mnie informacją, że ciasto powstało od Warszawskiej trasy WZ na której znajdowała się cukiernia ..wiedzieliście?
Ciasto wuzetka
przepis własny
Składniki: na biszkopt (przepis z Jadalni )
Jaja zmiksować z cukrem na puszystą masę, mąkę przesiać, mleko i masło razem stopić i odstawić do schłodzenia. Gdy nasza masa jajeczna będzie bardzo dobrze ubita dodajemy powoli partiami przesianą mąkę z kakao i delikatnie mieszamy szpatułą od dołu w górę, następnie dodajemy w dwóch turach stopione masło z mlekiem i również delikatnie mieszamy od dołu w górę. Wykładamy nasz biszkopt na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia, wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy 20 minut.
Ciasto wuzetka
przepis własny
Składniki: na biszkopt (przepis z Jadalni )
- 12 jaj
- 550g cukru
- 400g mąki pszennej
- 40g kakao
- 80g mleka
- 120gmasła
Jaja zmiksować z cukrem na puszystą masę, mąkę przesiać, mleko i masło razem stopić i odstawić do schłodzenia. Gdy nasza masa jajeczna będzie bardzo dobrze ubita dodajemy powoli partiami przesianą mąkę z kakao i delikatnie mieszamy szpatułą od dołu w górę, następnie dodajemy w dwóch turach stopione masło z mlekiem i również delikatnie mieszamy od dołu w górę. Wykładamy nasz biszkopt na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia, wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy 20 minut.
Składniki: na masę śmietankową
- 500 ml śmietany kremówki 36%, schłodzonej ( używam Kuchmistrza )
- 2 łyżeczki cukru pudru
- 2 listki żelatyny
- odrobinę Ginu do smaku ( według uznania )
* do nasączenia użyłam syropu cukrowego z Ginem
Składniki: na polewę
- 60 g czekolady gorzkiej
- 60 g czekolady mlecznej
- 40 g masła
Masło roztopić w niedużym garnuszku. Odstawić z palnika, dodać obie
czekolady, posiekane. Poczekać do roztopienia, mieszając od czasu do
czasu.
Żelatynę namoczyć w zimnej wodzie. Odrobinę kremówki odlać do mniejszego garnuszka, podgrzać i rozpuścić namoczoną żelatynę, odstawić do wystudzenia.
Śmietanę kremówkę ubić, pod koniec ubijania dodając cukier puder oraz żelatynę.
Na blaszce położyć pierwszy blat ciasta. Nasączyć przygotowanym syropem. Wyłożyć ubitą kremówkę, wyrównać. Przykryć kolejnym blatem. Całość schłodzić
w lodówce przez około 3 godziny. Wyjąć, wierzch pokryć równo polewą
czekoladową. Włożyć do lodówki do czasu jej zastygnięcia. Pokroić na równe kawałki, można udekorować kleksem śmietany, ja to pominęłam :)
Smacznego!
3.3.14
Makaron i ja..czyli warsztaty Lubelli
Lubella prawie przyjechała do mnie bo do stolicy w związku z czym chętnie wybrałam się na makaronowe warsztaty... poznałam bardzo fajnych ludzi, przynajmniej tych, którzy chcieli poznać również mnie :) w tym Marcina który wręczył mi identyfikator ..pierwszy zresztą jaki otrzymałam z logo, które zrobiła Paulina Mrówka.. mistrzyni :)
Co przygotowano dla makaroniarzy? po pierwsze fajny wspólny stół na którym było mnóstwo chabrowych szklaneczek z pięknymi tulipanami..przyciągały niesamowicie wzrok:) poczęstunek czyli kawa, herbata i ciasta... nie wiem czy ktoś je piekł we własnej kuchni ponieważ nie spytałam ale jabłecznik był pierwsza klasa :)) co do lubienia słodkości to chyba wszyscy się zorientowali, że lubię..oj bardzo, w końcu nie byłabym cukiernikiem gdybym zamiast słodkiego wybrała kiełbasę:)
ale ... makarony to moja druga miłość... co prawda wolę zdecydowanie bezmięsne wersję czyli szpinakowo- miętowe zestawienie, z rukolowym pesto czy sosem pieczarkowym... jednak z grupą w jakiej byłam udało nam się wspólnie upichcić makaron z polędwiczką wieprzową na sposób azjatycki z dużą porcją czosnku, imbiru, chili...
pole do popisu było niesamowite, każda grupa miała inny kawał mięsiwa i inną wizję podania makaronu i to chyba było najfajniejsze... twórczość, która musiała współgrać z naszym podniebieniem, dodatkami jakie wybraliśmy. Trochę mało garnków było w wyposażeniu i kuchenki średnio nagrzewały nasze patelnie jak na stir fry ale dało się naszą potrawę przyzwoicie podać..
wygląd dań naszych koleżanek kusiło do podkradania ale ja... podjadałam tylko sery które na nieszczęście znajdowały się zbyt blisko kucharza
, który miał również swoją misję :) misję wykonał idealnie... mięso z łososia rozpływało się w ustach...przygotowane metodą sous vide jest idealne! inaczej jest to gotowanie mięs czy ryb w opakowaniu próżniowym, które zachowuje smak, jakość i co ważne umożliwia utrzymanie precyzyjnej kontroli nad temperaturą gotowanego produktu. W przypadku ryby metoda ta sprawdza się idealnie choćby ze względu na kolor podanej ryby który nie podlega zmianie i co dla mnie akurat ważne białko się nie ścina i ryba nie traci swojej apetyczności :)
Oczywiście po ugotowaniu i sprzątnięciu naszych stanowisk przygotowałyśmy stół z pysznościami,które zostały przez nas wykonane... najszybciej chyba zeszła kaczka Izy, którą posądzono o kaczkarstwo w sensie, że robi najlepiej i najczęściej :)) Grażyna z Asią i Martą wysmyczyły wspaniałą cielęcinę a jeszcze inna grupa roladki z kurczaka nadziane szpinakiem... a ponieważ szpinak bardzo lubię nie omieszkałam spróbować.. pyszne było bardzo:)Miło było poznać Joasię z którą w każdą sobotę spotykam się przy piekarniku podczas wypiekania chlebów oczywiście wirtualnie.. ale jaką mamy radochę widząc w późniejszym etapie nasze wypieki :)) Dziękuję Marcinowi i całemu zespołowi za zaproszenie i polecam się na przyszłość :) aa i dziękuję za pyszny upominek i naczynie do zapiekania..przyda się na pewno:)
Co przygotowano dla makaroniarzy? po pierwsze fajny wspólny stół na którym było mnóstwo chabrowych szklaneczek z pięknymi tulipanami..przyciągały niesamowicie wzrok:) poczęstunek czyli kawa, herbata i ciasta... nie wiem czy ktoś je piekł we własnej kuchni ponieważ nie spytałam ale jabłecznik był pierwsza klasa :)) co do lubienia słodkości to chyba wszyscy się zorientowali, że lubię..oj bardzo, w końcu nie byłabym cukiernikiem gdybym zamiast słodkiego wybrała kiełbasę:)
ale ... makarony to moja druga miłość... co prawda wolę zdecydowanie bezmięsne wersję czyli szpinakowo- miętowe zestawienie, z rukolowym pesto czy sosem pieczarkowym... jednak z grupą w jakiej byłam udało nam się wspólnie upichcić makaron z polędwiczką wieprzową na sposób azjatycki z dużą porcją czosnku, imbiru, chili...
pole do popisu było niesamowite, każda grupa miała inny kawał mięsiwa i inną wizję podania makaronu i to chyba było najfajniejsze... twórczość, która musiała współgrać z naszym podniebieniem, dodatkami jakie wybraliśmy. Trochę mało garnków było w wyposażeniu i kuchenki średnio nagrzewały nasze patelnie jak na stir fry ale dało się naszą potrawę przyzwoicie podać..
wygląd dań naszych koleżanek kusiło do podkradania ale ja... podjadałam tylko sery które na nieszczęście znajdowały się zbyt blisko kucharza
, który miał również swoją misję :) misję wykonał idealnie... mięso z łososia rozpływało się w ustach...przygotowane metodą sous vide jest idealne! inaczej jest to gotowanie mięs czy ryb w opakowaniu próżniowym, które zachowuje smak, jakość i co ważne umożliwia utrzymanie precyzyjnej kontroli nad temperaturą gotowanego produktu. W przypadku ryby metoda ta sprawdza się idealnie choćby ze względu na kolor podanej ryby który nie podlega zmianie i co dla mnie akurat ważne białko się nie ścina i ryba nie traci swojej apetyczności :)
Oczywiście po ugotowaniu i sprzątnięciu naszych stanowisk przygotowałyśmy stół z pysznościami,które zostały przez nas wykonane... najszybciej chyba zeszła kaczka Izy, którą posądzono o kaczkarstwo w sensie, że robi najlepiej i najczęściej :)) Grażyna z Asią i Martą wysmyczyły wspaniałą cielęcinę a jeszcze inna grupa roladki z kurczaka nadziane szpinakiem... a ponieważ szpinak bardzo lubię nie omieszkałam spróbować.. pyszne było bardzo:)Miło było poznać Joasię z którą w każdą sobotę spotykam się przy piekarniku podczas wypiekania chlebów oczywiście wirtualnie.. ale jaką mamy radochę widząc w późniejszym etapie nasze wypieki :)) Dziękuję Marcinowi i całemu zespołowi za zaproszenie i polecam się na przyszłość :) aa i dziękuję za pyszny upominek i naczynie do zapiekania..przyda się na pewno:)
2.3.14
Z cyklu "Wypiekanie na śniadanie" a w nim piękny czekoladowy zakwasowiec:)
No to mamy kolejny Weekend wspólnego wypiekania za sobą... jak zawsze przyjemnie i smacznie... jestem pewna,że wszyscy Ci którzy ten chlebek wypiekali w wersji zakwasowej czy też drożdżowej nie są rozczarowani bo chleb nie dość, że piękny, to fotogeniczny i pyszny! Dla mnie idealny i zapewne do niego wrócę jeszcze nie raz :) Dziękuję za kolejny wspaniały i twórczy Weekend!
Chleb z czekoladą na zakwasie
Z blogu Bei
(Emmanuel Hadjiandreou ‘How to make bread’)
1. Wymieszać rodzynki i chipsy czekoladowe.
2. W drugiej misce wymieszać mąkę, sól i kakao.
3. W dużej misce dokładnie wymieszać zakwas z wodą.
4. Do zakwasu dodać mąkę oraz rodzynki z czekoladą, wymieszać do połączenia się składników.
5. Przykryć i odstawić na 10 min. (w oryginale – przykryć misą w której wymieszaliśmy mąkę).
6. Po 10 minutach – wyrabiamy ciasto : chwytamy porcję ciasta z brzegu, lekko naciągamy i przyciskamy w środek ciasta; lekko obracamy misę i powtarzamy tę czynność z kolejnym brzegiem ciasta. Powtarzamy składanie 8 razy, co powinno nam zająć ok. 10 sekund, po czym ciasto powinno zmienić strukturę – będzie bardziej sprężyste, stawiające opór.
Ciasto możemy również wyrobić mikserem – najpierw 2-3 minuty na pierwszym biegu, a nastepnie ok. 4 minuty na drugim biegu (mój dopisek)
7. Przykryć misę i odstawić na 10 minut.
8. Powtórzyć etap 6 + 7 dwa razy, następnie ponownie etap 6. Przykryć misę i odstawić ciasto do wyrośnięcia na 1 godzinę.
9. Gdy ciasto podwoiło objętość – odgazować je (uderzamy pięścią w jego środek).
10. Wyrośnięte ciasto umieścić na lekko umączonym blacie .
11. Podzielić ciasto na 2 równe części i uformować z nich kule.
12. Wysypać mąką podłużny koszyk do wyrastania chleba i umieścić w nim kulki ciasta, blisko siebie, tak by połączyły się podczas rośnięcia.
13. Pozostawić ciasto do wyrośnięcia, aż podwoi swoją objętość – w zależności od tego, jak mocny jest nasz zakwas (oraz w zależności od temperatury) może to zająć od 3 do 6 godzin.
14. Ok. 20 minut przed planowanym pieczeniem, nagrzać piekarnik do 240st., na spodzie umieścić naczynie, do którego wlejemy wodę (przygotować szklankę wody) - ja zamiast tego pryskam wnętrze piekarnika tuż przed i po wstawieniu chleba
15. Gdy casto podwoi już objętość, przekładamy je na łopatę lub na papier do pieczenia, posypujemy wierzch mąką i nacinamy.
16. Przekładamy na rozgrzaną blachę (lub kamień), wlewamy wodę do przygotowanego naczynia i obniżamy temperaturę do 220st.
17. Pieczemy ok. 30 minut, aż chleb będzie ładnie brązowy.
18. By sprawdzić, czy jest on odpowiednio upieczony, stukamy w spód chleba – ma on wydawać ‘głuchy’ odgłos.
Studzimy na kratce.
Chleb z czekoladą na zakwasie
Z blogu Bei
(Emmanuel Hadjiandreou ‘How to make bread’)
- 170 g (2/3 szkl) aktywnego zakwasu pszennego* (u mnie żytni)
- 250 g (1 szkl) ciepłej wody
- 330 g (2 2/3 szkl) mąki chlebowej (u mnie T820)
- 200 g (1 1/3 szklanki) rodzynek koryntek
- 80 g (2/3 szkl) chipsów czekoladowych (w oryginale z mlecznej czekolady – pominęłam)
- 8 g (1 ½ łyżeczki) soli
- 20 g (2 ½ łyżki) gorzkiego kakao
1. Wymieszać rodzynki i chipsy czekoladowe.
2. W drugiej misce wymieszać mąkę, sól i kakao.
3. W dużej misce dokładnie wymieszać zakwas z wodą.
4. Do zakwasu dodać mąkę oraz rodzynki z czekoladą, wymieszać do połączenia się składników.
5. Przykryć i odstawić na 10 min. (w oryginale – przykryć misą w której wymieszaliśmy mąkę).
6. Po 10 minutach – wyrabiamy ciasto : chwytamy porcję ciasta z brzegu, lekko naciągamy i przyciskamy w środek ciasta; lekko obracamy misę i powtarzamy tę czynność z kolejnym brzegiem ciasta. Powtarzamy składanie 8 razy, co powinno nam zająć ok. 10 sekund, po czym ciasto powinno zmienić strukturę – będzie bardziej sprężyste, stawiające opór.
Ciasto możemy również wyrobić mikserem – najpierw 2-3 minuty na pierwszym biegu, a nastepnie ok. 4 minuty na drugim biegu (mój dopisek)
7. Przykryć misę i odstawić na 10 minut.
8. Powtórzyć etap 6 + 7 dwa razy, następnie ponownie etap 6. Przykryć misę i odstawić ciasto do wyrośnięcia na 1 godzinę.
9. Gdy ciasto podwoiło objętość – odgazować je (uderzamy pięścią w jego środek).
10. Wyrośnięte ciasto umieścić na lekko umączonym blacie .
11. Podzielić ciasto na 2 równe części i uformować z nich kule.
12. Wysypać mąką podłużny koszyk do wyrastania chleba i umieścić w nim kulki ciasta, blisko siebie, tak by połączyły się podczas rośnięcia.
13. Pozostawić ciasto do wyrośnięcia, aż podwoi swoją objętość – w zależności od tego, jak mocny jest nasz zakwas (oraz w zależności od temperatury) może to zająć od 3 do 6 godzin.
14. Ok. 20 minut przed planowanym pieczeniem, nagrzać piekarnik do 240st., na spodzie umieścić naczynie, do którego wlejemy wodę (przygotować szklankę wody) - ja zamiast tego pryskam wnętrze piekarnika tuż przed i po wstawieniu chleba
15. Gdy casto podwoi już objętość, przekładamy je na łopatę lub na papier do pieczenia, posypujemy wierzch mąką i nacinamy.
16. Przekładamy na rozgrzaną blachę (lub kamień), wlewamy wodę do przygotowanego naczynia i obniżamy temperaturę do 220st.
17. Pieczemy ok. 30 minut, aż chleb będzie ładnie brązowy.
18. By sprawdzić, czy jest on odpowiednio upieczony, stukamy w spód chleba – ma on wydawać ‘głuchy’ odgłos.
Studzimy na kratce.
Wraz ze mną wypiekały:
Justyna z blogu Mama i pomocnicy
Justyna z blogu Gotowanie i pieczenie
Joanna z blogu Różowa kuchnia
Monika z blogu Niezapomniane smaki
Dobrawka z blogu Bona Apetita
Joanna z blogu Różowa kuchnia
Monika z blogu Niezapomniane smaki
Dobrawka z blogu Bona Apetita
24.2.14
Groszkowo bazyliowa pasta z ricotty
Groszkowo bazyliowa pasta jest bardzo aromatyczna, polecam ją do pieczywa a nawet jako farsz do ravioli czy pierożków, myślę że fantastycznie by się sprawdziła także jako serek do sushi :) trzeba kiedyś wypróbować :)
Groszkowo bazyliowa pasta z ricotty
przepis własny
Składniki:
Smacznego:)
Groszkowo bazyliowa pasta z ricotty
przepis własny
Składniki:
- 250g serka ricotta
- 200g mrożonego zielonego groszku
- duża garść świeżych liści bazylii
- 1 ząbek czosnku
- kiełki groszku do dekoracji
- sól,pieprz do smaku
Smacznego:)
23.2.14
Pizzerina z ciasta na focaccię ze szpinakiem
Takie cudne udały mi się pizzerinki ze szpinakiem i w dodatku bez sosu... kto by pomyślał,że można pominąć w pizzy sos...w końcu kultowej pizzy sosu zabraknąć nie może... ciasto, sos i roztopiony sos to podstawa, baza każdej pizzy i raczej nie ma osób które by się jej oparły! Kto lubi kombinować w składnikach pizzy? zdecydowanie Ja! ostatnio była pizza z sosem... jednak innym niż zwykle bo porowo avokadowym klik , która zaskoczyła mnie strasznie smakowo i nie omieszkam użyć go ponownie do innych potraw :) pewnie świetne byłoby zrolowane ciasto francuskie z jego dodatkiem...takie rozpływające się w ustach... mniam :) Pizza dla mnie to taka potrawa, która nadaje się na wiele okazji... śniadanie? pewnie...co za różnica czy zjem smażonego na maśle tosta, naleśnika czy może puszystego biszkoptowego omleta ... obiad? idealna sprawa... imprezka? mała pizzerina jest niezbędna, prosta i szybka i w dodatku smaczna nawet na zimno.. wskazuje na to, że uniwersalność pizzy przyczyniła się do Międzynarodowego świętowania. Pizza którą dziś pokazuję nie jest z tradycyjnego ciasta na pizzę choć bardzo Włoskiego przepisu bo na focaccię... i jest genialna w smaku, nie zawiera sosu bo nie musi, jest delikatna i chrupka, w zasadzie jej nadzieniem jest mozzarella, usmażony szpinak z cebulą i czosnkiem i plaster pomidora... co więcej potrzebuje mała pizzerinka?
Pizzerina z ciasta na focaccię ze szpinakiem
przepis własny
Składniki: na ciasto ( wykonałam z połowy porcji )
Rozrobić drożdże z wodą, mąkę, cukier, oliwę z oliwek wrzucić do malaksera, dodać rozrobione drożdże z wodą i wymieszać. Następnie dodać sól i dalej mieszać aż ciasto zrobi się gładkie i elastyczne. Po dotknięciu wyrobione ciasto jest jak gąbka. Przełożyć ciasto do czystego naczynia, przykryć i pozwolić mu podwoić objętość. Następnie przygotować blaszkę, ciasto wyłożyć na blat, lekko je rozwałkować do osiągnięcia rozmiaru blaszki podsypując minimalnie mąką by się nie przykleiło i przełożyć na blachę do ponownego wyrośnięcia.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 220', po wyrośnięciu wciskać w środek ciasta palce by powstały dziury i polać resztą oliwy tak by każda dziurka była nią zalana i całe ciasto rękoma wysmarować by je dobrze naoliwić. Posypać solą gruboziarnistą i wsunąć do piekarnika na 12 minut. Uważajcie na to by jej zbytnio nie spiec, powinna być lekko zrumieniona, dosłownie mini mini :)
Dodatki:
Pizzerina z ciasta na focaccię ze szpinakiem
przepis własny
Składniki: na ciasto ( wykonałam z połowy porcji )
- 500g mąki pszennej
- 15g świeżych drożdży
- 10g cukru
- 9g soli
- 50g oliwy z oliwek do ciasta + 1/4 szklanki do polania wierzchu przed pieczeniem
- 225ml wody ( ciepłej )
Rozrobić drożdże z wodą, mąkę, cukier, oliwę z oliwek wrzucić do malaksera, dodać rozrobione drożdże z wodą i wymieszać. Następnie dodać sól i dalej mieszać aż ciasto zrobi się gładkie i elastyczne. Po dotknięciu wyrobione ciasto jest jak gąbka. Przełożyć ciasto do czystego naczynia, przykryć i pozwolić mu podwoić objętość. Następnie przygotować blaszkę, ciasto wyłożyć na blat, lekko je rozwałkować do osiągnięcia rozmiaru blaszki podsypując minimalnie mąką by się nie przykleiło i przełożyć na blachę do ponownego wyrośnięcia.
Piekarnik rozgrzać do temperatury 220', po wyrośnięciu wciskać w środek ciasta palce by powstały dziury i polać resztą oliwy tak by każda dziurka była nią zalana i całe ciasto rękoma wysmarować by je dobrze naoliwić. Posypać solą gruboziarnistą i wsunąć do piekarnika na 12 minut. Uważajcie na to by jej zbytnio nie spiec, powinna być lekko zrumieniona, dosłownie mini mini :)
Dodatki:
- 300g świeżego szpinaku
- kulka mozzarelli
- pomidor
- piórka czerwonej cebuli
- 1/2 cebuli pokrojonej w kosteczkę
- 1 ząbek czosnku przeciśnięty przez praskę
- sól, pieprz do smaku
22.2.14
Z cyklu "Wypiekanie na sniadanie" i maślany rogal
Dzisiaj kolejny cykl "Wypiekania na śniadanie " a w nim maślane rogale, które faktycznie pachną jak z piekarni a kiedy się urwie kawałek widoczne są sęki zwijanego ciasta... niezły przepis, super śniadanie i ekstra kolejne spotkanie :) oby tak dalej ... mój rogal nie wyszedł idealny bo gdy już był zwinięty i posmarowany miksturą mleczno jajeczną zobaczyłam filmik, który udostępniła Justyna i koniecznie chciałam wypróbować tę technikę..w końcu kto by przypuszczał że rogala nie zwija się z trójkąta :) co zrobiłam? posmarowane rogale ponownie wyrobiłam z mąką i rozwałkowałam na owal jak w filmiku... stały się jieco bardziej zbite ale jadalne i całkiem smaczne:)
Maślany rogal
przepis od Kwirlejki
Składniki:
Wodę wymieszać z 1 łyżką cukru, pokruszonymi drożdżami i 4 łyżkami mąki. Pozostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na 15 minut. Masło rozpuścić, gorące zalać zimnym mlekiem, pozostawić do wystudzenia. Do drożdży dodać mąkę, cukier, miód, jajko i masło z mlekiem. Dokładnie wymieszać, przełożyć na oprószony mąką blat i wyrobić elastyczne, niezbyt zwarte ciasto. Przełożyć do miski, przykryć folią spożywczą i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 1 godzinę (powinno podwoić objętość). Podzielić na dwie części, rozwałkować na kształt koła o średnicy ok. 28 cm (w razie potrzeby można podsypać odrobiną mąki). Oba placki podzielić na 8 trójkątów i zwijać w rogale zaczynając od podstawy. Układać na przygotowanej blasze, odstawić do wyrośnięcia na 30 minut. Następnie smarować rozmąconym jajkiem i posypać makiem. Piec ok. 15-20 minut w temperaturze 180 stopni.
Maślany rogal
przepis od Kwirlejki
Składniki:
- 500g mąki pszennej
- 2 łyżki miodu ( pominęłam )
- 5 łyżek ciepłej wody
- 30g drożdży świeżych
- 100ml mleka
- 50g masła
- 1 jajko
- 1/4 szklanki cukru
- Na wierzch:
- 1 jajko ( dodałam do niego mleka )
- mak ( pominęłam )
Wodę wymieszać z 1 łyżką cukru, pokruszonymi drożdżami i 4 łyżkami mąki. Pozostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na 15 minut. Masło rozpuścić, gorące zalać zimnym mlekiem, pozostawić do wystudzenia. Do drożdży dodać mąkę, cukier, miód, jajko i masło z mlekiem. Dokładnie wymieszać, przełożyć na oprószony mąką blat i wyrobić elastyczne, niezbyt zwarte ciasto. Przełożyć do miski, przykryć folią spożywczą i odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 1 godzinę (powinno podwoić objętość). Podzielić na dwie części, rozwałkować na kształt koła o średnicy ok. 28 cm (w razie potrzeby można podsypać odrobiną mąki). Oba placki podzielić na 8 trójkątów i zwijać w rogale zaczynając od podstawy. Układać na przygotowanej blasze, odstawić do wyrośnięcia na 30 minut. Następnie smarować rozmąconym jajkiem i posypać makiem. Piec ok. 15-20 minut w temperaturze 180 stopni.
A piekły ze mną :
Justyna z blogu Gotowanie i pieczenie
Dorota z blogu Moje małe czarowanie
Grażyna z blogu Grażyna gotuje
Daria z blogu Breakfast
Alina z blogu Ala piecze i gotuje
Iza z blogu Smaczna pyza
Jola z blogu Nasze życie od kuchni
Lorentyna z blogu Pistachio
Monika z blogu Matka wariatka
Bożena z blogu Moje domowe kucharzenie
Joanna z blogu Różowa kuchnia
Lidia str fb
Łucja z blogu Fabryka kulinarnych inspiracji
Monika z blogu Niezapomniane smaki
Kasia z blogu Kasia.in
Justyna z blogu Mama i pomocnicy
Agata z blogu Kulinarne przygody Gatity
Ewelina z blogu Przy kubku kawy
Marghe z blogu Po prostu Marghe
Monika z blogu Pin up Cooking Looking
Ala z blogu Wielki apetyt
Iwona z blogu BloGotowanie z pasją
Karolina z blogu Kresowa panienka
Monika z blogu Matka wariatka
Bożena z blogu Moje domowe kucharzenie
Joanna z blogu Różowa kuchnia
Lidia str fb
Łucja z blogu Fabryka kulinarnych inspiracji
Monika z blogu Niezapomniane smaki
Kasia z blogu Kasia.in
Justyna z blogu Mama i pomocnicy
Agata z blogu Kulinarne przygody Gatity
Ewelina z blogu Przy kubku kawy
Marghe z blogu Po prostu Marghe
Monika z blogu Pin up Cooking Looking
Ala z blogu Wielki apetyt
Iwona z blogu BloGotowanie z pasją
Karolina z blogu Kresowa panienka
21.2.14
Na śniadanie... jogurt w stylu hawajskim
Kiedy się jest w domu, zjada się dobre, zdrowe śniadanie i co najważniejsze w moim przypadku.. nie podjada się :) dzisiaj Małgosia wstała o 9:00... jak miło nie budzić się przed piątą, jak miło otworzyć oczy i nie poczuwać się do szybkiego wstania.. tak zaraz, natychmiast! Jak miło mieć łazienkę tylko dla siebie i w poranniku przemieścić się do kuchni, otworzyć lodówkę i uznać że w sumie nic ciekawego w niej nie ma :)) i zrobić śniadanie z tego co się znajdzie w szafkach! jak widzicie znalazłam niewiele ale i z niewielu produktów można zrobić pyszne śniadanie, niezwykle lekkie i pachnące moją ulubioną szałwią i podane w przeuroczych miseczkach Bolesławca ... nie da się ukryć, że jestem nimi zachwycona jak zresztą wszystkimi naczyniami znanej nam firmy i bardzo bardzo jestem szczęśliwa,że są w moim posiadaniu! Dziękuję :)
Jogurt w stylu hawajskim
przepis własny
Składniki:
Jogurt w stylu hawajskim
przepis własny
Składniki:
- 400g jogurtu naturalnego
- suszona papaya
- suszony ananas
- kawałki świeżo startego kokosu
- listki świeżej szałwii
17.2.14
Chleb na zakwasie z dynią i pestkami
Za chwilę napiszę, że ten chleb piekę setny raz...ale jeszcze trochę do tej liczby brakuję choć chleb jest tak dobry i świeży nawet po kilku dniach, że chce się do niego wracać :) Oczywiście metoda prób i błędów...chciałam być lepsza i upiec właśnie ten dyniowy chlebek bez foremki więc dodałam więcej mąki, ukręciłam, złożyłam a że godzina była późna nie chciało mi się czekać by odgazować, toteż chleb wylądował w koszyku rozrostowym, worku i za oknem... drobne konsultację z Moniką i moja własna wola ciekawej Gochy :) Miałam wielką nadzieje, że rano kiedy go stamtąd wyciągnę będzie ładny uśmiech na mojej buzi a tu pech bo mina skwaśniała na maksa! chleb nawet nie drgnął ale czego się nie da uratować..jak to powiedziała sama Monika...nie takie chleby się piekło! dodatek wody napoił mój chlebek i wyrobiony przez kiciusia spoczął ponownie w... foremce niestety, ponieważ metoda walenia o stół nie pomaga przy mące razowej..toteż nie było się można wyżyć :) chlebek pięknie wyrósł i wspaniale smakował...pewnie pszenna bagietka z dynią byłaby rewelacja na nasze podniebienia:)
Chleb na zakwasie z dynią i pestkami
cytuję za Moniką
Składniki:
Wszystkie składniki (oprócz słonecznika) zmieszaj w misce. Ciasto wyrabiaj mikserem przez kilka minut, aż będzie gładko odchodzić od ścianek. Na koniec dodaj pestki słonecznika i miksuj tylko do momentu, aż ciasto wchłonie pestki.
Przełóż ciasto do lekko naoliwionej miski i odstaw w ciepłe miejsce na dwie godziny. Następnie przełóż do foremki keksowej, wyrównaj, przykryj folią aluminiową. Odstaw do wyrośnięcia na 4 – 7 godzin. Chleb powinien przyrosnąć w tym czasie o jedną trzecią. Piecz w piekarniku nagrzanym do 220 stopni przez 40 minut. Po upieczeniu lekko przestudź, wyjmij z foremki.
Smacznego!
Chleb na zakwasie z dynią i pestkami
cytuję za Moniką
Składniki:
- 2 szklanki mąki pszennej razowej
- 1 szklanka mąki pszennej chlebowej
- 1 szklanka mąki żytniej chlebowej
- 1/2 szklanki aktywnego zakwasu żytniego
- 1 szklanka wody
- 6 łyżek oliwy z suszonych pomidorów ( dałam z oliwek )
- 1/2 szklanki puree z dyni
- 100 g pestek ze słonecznika
- 1 płaska łyżka soli
Wszystkie składniki (oprócz słonecznika) zmieszaj w misce. Ciasto wyrabiaj mikserem przez kilka minut, aż będzie gładko odchodzić od ścianek. Na koniec dodaj pestki słonecznika i miksuj tylko do momentu, aż ciasto wchłonie pestki.
Przełóż ciasto do lekko naoliwionej miski i odstaw w ciepłe miejsce na dwie godziny. Następnie przełóż do foremki keksowej, wyrównaj, przykryj folią aluminiową. Odstaw do wyrośnięcia na 4 – 7 godzin. Chleb powinien przyrosnąć w tym czasie o jedną trzecią. Piecz w piekarniku nagrzanym do 220 stopni przez 40 minut. Po upieczeniu lekko przestudź, wyjmij z foremki.
Smacznego!
16.2.14
Lody..migawki słoików :)
Tęsknie za latem, za promieniami słonka, ciepłym wiatrem, świeżymi owocami i w końcu na tyle upalnymi dniami by można zajadać się ogromną ilością lodów... w końcu jestem przygotowana na wyrób własnych bo te na zdjęciu poniżej są niestety zakupione, choć wcale nie takie złe... nie mogę doczekać się już działki, wszystkiego co jest z nią związane... pierwszego remontu, zakupu nowej kuchni i łóżka na którym będę spać... zawieszenia nowych firanek i patrzenia jak R. montuje okiennice... teraz jest tam szaro buro, tylko ziemia na której trzeba posadzić wszystko od nowa... tyle pomysłów do zrealizowania choć muszę przyznać, że wreszcie jest już jedna jasna wizja co i jak ma wyglądać. Wcześniej miał to być domek grecki...biały z niebieskim zadaszeniem, później góralski, drewno, drewno i jeszcze raz drewno...zielone kwieciste zasłony, obrazy gór w białych ramach, które zresztą już są przygotowane do powieszenia a obecnie wizyta w Ikei i małe zakupy, które nawiązują do stylu marynarskiego więc dużo od Grecji nie odbiega :) jest czerwona konewka..marynarski obrus i nawet pled... serwetki w niebieskie pasy i będzie lada chwila parasol i leżaki...za to tę łódź którą widzicie na zdjęciu kupiłam dziś na starociach razem z niebieską kanką na mleko i nie mogłam oprzeć się by wykorzystać ją do fotografii naszego dzisiejszego deseru, który jest banalnie prosty i nie wymaga nawet przepisu, zatem wystarczy ulubiony smak lodów , owoce... u mnie świeże truskawki i borówka i oczywiście według mnie koniecznie świeże zioła... ja uraczyłam się bazylią oraz tymiankiem :)
15.2.14
"Wypiekanie na śniadanie" a w nim chałka
"Wypiekanie na śniadanie" to nowa nazwa "Ezoterycznych spotkań przy piekarniku"... lżejsza, bardziej śniadaniowa i związana z pieczywem... przyjęła się całkiem nieźle i myślę, że ma już swoich fanów :) Zapraszam bardzo serdecznie wszystkich chętnych do cotygodniowego cyklu, w którym pieczemy najróżniejsze pieczywo, możemy wzajemnie się poznać, wypróbować swoich sił i smacznie zjeść poranne śniadanie. Dla tych, którzy nie wiedzą jak odbywa się wspólne wypiekanie wskazówki poniżej:
- Cykl zamieszczany jest na początku tygodnia z nowym śniadaniowym przepisem w wydarzeniu na fb - wydarzenie publiczne
- Pieczemy w Weekend czyli od piątku do niedzieli
- Publikujemy do niedzieli wieczór
- Link do przepisu zamieszczamy w jednym przypiętym poście, który stworzy jedna osoba z informacją "tutaj zamieszczamy linki"... w poście tym nie dodajemy komentarzy tylko same linki!
- Na swoim blogu w poście uzupełniamy do poniedziałku informację o osobach, które wzięły udział i wypiekały z nami z podaniem linku do ich blogów ( po to jest post w wydarzeniu z linkami osób, które piekły )
- Przepis można modyfikować
Zabawa trwa a ja zachęcam do udziału:)
Chałka
cytuję za Tatter
Składniki: na 3 chałki
Składniki ciasta wymieszałam w misce. Wylozylam na stol i zagniotłam dosc scisle ciasto, o dobrze rozwinietym glutenie. Zostawilam je w cieplym miescu na 2 godziny, odgazowujac je delikatnie po 1 godzinie.Następnie podzielilam ciasto na 9 kawalkow, uksztaltowalam lekkie kule i zostawilam je pod przykryciem na 15 minut. Z kazdej kuli utoczylam walek i zaplotłam z nich 3 warkocze (z 3 walkow kazdy), ktory zostawilam na na oliwionej blasze do wyrosniecia na 1 1/2 godziny.
Chalke posmarowalam zoltiem roztrzepanym z lyzka wody. Wsunelam do pieca o temp. 195 stopni i pieklam ok. 20 minut. Po 15 minutach wyjęlam chałki z pieca i raz jeszcze posmarowalam ja roztrzepanym żoltkiem ( ostatni etap pominęłam )
Smacznego:)
- Cykl zamieszczany jest na początku tygodnia z nowym śniadaniowym przepisem w wydarzeniu na fb - wydarzenie publiczne
- Pieczemy w Weekend czyli od piątku do niedzieli
- Publikujemy do niedzieli wieczór
- Link do przepisu zamieszczamy w jednym przypiętym poście, który stworzy jedna osoba z informacją "tutaj zamieszczamy linki"... w poście tym nie dodajemy komentarzy tylko same linki!
- Na swoim blogu w poście uzupełniamy do poniedziałku informację o osobach, które wzięły udział i wypiekały z nami z podaniem linku do ich blogów ( po to jest post w wydarzeniu z linkami osób, które piekły )
- Przepis można modyfikować
Zabawa trwa a ja zachęcam do udziału:)
Chałka
cytuję za Tatter
Składniki: na 3 chałki
- 330g bialej maki pszennej T650
- 670g bialej maki pszennej T720
- 55g cukru
- 75g zoltek
- 140g jajek
- 75g oleju ( użyłam masła )
- 320g wody
- 19g soli
- 25g swiezych drozdzy
- 3 czubate lyzeczki suchego maku ( pominęłam )
- zoltko roztrzepane z lyżka wody ( na wierzch )
Składniki ciasta wymieszałam w misce. Wylozylam na stol i zagniotłam dosc scisle ciasto, o dobrze rozwinietym glutenie. Zostawilam je w cieplym miescu na 2 godziny, odgazowujac je delikatnie po 1 godzinie.Następnie podzielilam ciasto na 9 kawalkow, uksztaltowalam lekkie kule i zostawilam je pod przykryciem na 15 minut. Z kazdej kuli utoczylam walek i zaplotłam z nich 3 warkocze (z 3 walkow kazdy), ktory zostawilam na na oliwionej blasze do wyrosniecia na 1 1/2 godziny.
Chalke posmarowalam zoltiem roztrzepanym z lyzka wody. Wsunelam do pieca o temp. 195 stopni i pieklam ok. 20 minut. Po 15 minutach wyjęlam chałki z pieca i raz jeszcze posmarowalam ja roztrzepanym żoltkiem ( ostatni etap pominęłam )
Smacznego:)
Piekły ze mną :
Joanna z blogu Różowa kuchnia
Marghe z blogu Po prostu Marghe
Dorota z blogu Moje małe czarowanie
Lidia Wesołowska z blogu
Monika Kwiatkowska z blogu Niezapomniane smaki
Justyna z blogu Gotowanie i pieczenie
Bożenka z blogu Moje domowe kucharzenie
Ala z blogu Ala piecze i gotuje
Karolina z blogu Kuchnia z pomysłem Karoliny
Iza z blogu Smaczna pyza
Justyna z blogu Gotowanie i pieczenie
Bożenka z blogu Moje domowe kucharzenie
Ala z blogu Ala piecze i gotuje
Karolina z blogu Kuchnia z pomysłem Karoliny
Iza z blogu Smaczna pyza
12.2.14
Makaroniki z kremem mango i malinowym
przepis uzyskany metodą prób i błędów
Kremy do makaroników klik
wykonałam jeden bazowy maślany i podzieliłam na połowę. Do jednej części dodałam maliny a do drugiej puree z mango
wykonałam jeden bazowy maślany i podzieliłam na połowę. Do jednej części dodałam maliny a do drugiej puree z mango
Składniki: na masę makaronikową
- 200g zmielonych migdałów
- 200g cukru pudru
- 60g odstanych przez jedną noc białek
- barwnik
Migdały oraz cukier przesiewamy przez drobne sito, to co zostało rozdrabniamy ponownie w mikserze bądź młynku do kawy i przesiewamy raz jeszcze. Dodajemy odstane przez noc białka
( należy je odstawić bez żadnego przykrycia na górze pod sufitem gdzieś na szafce - tam jest najcieplej) wszystkie składniki wymieszać i na końcu dodać do gęstej lepkiej masy barwnik.
Składniki: na bezę włoską ( taka jak robię w pracy )
- 230g cukru
- 50g wody
- 75g białek odstanych przez noc ( zwykle przy bezie włoskiej nie zostawiam na noc białek ale ponieważ beza była podstawą do makaroników postanowiłam zachować tę samą zasadę co przy masie makaronikowej )
- szczypta soli
- termometr
Wodę i cukier umieszczam w garnuszku, natomiast białka i sól w misie malaksera.
Termometr ustawiam na 118'C, wstawiam garnuszek z cukrem na wolny ogień i gotuję. Nie mieszałam bo nie ma potrzeby, zawiesina bulgocze sama więc tak na prawdę nie ma większego znaczenia czy będziemy mieszać czy nie. Gdy osiągniemy temperaturę 100'C włączamy mikser z białkami na 8 stopień miksowania nie przerywając go do uzyskania ubitej piany, właściwie puchu tzn "chmurek ". Gdy termometr da znać o uzyskaniu temperatury 118', zdejmujemy z ognia syrop i wlewamy go stróżką do ubijanych białek. Ubijam białka do czasu aż misa od spodu nie jest już gorąca lecz letnia tak że można ją swobodnie dotykać rękoma, wtedy szpatułką łączę białka z kolorową masą makaronikową dzieląc białka na trzy razy. W pierwszym łączeniu białek z masą nie da się mieszać delikatnie bo masa jest zbyt lepka więc można sobie pozwolić na to by do woli wymieszać od góry i spodu jak chcecie ale już w przy drugim dodaniu kolejnej części białek łączymy i mieszamy bardzo delikatnie zgodnie z ruchem zegara unosząc szpatułkę do góry sprawdzając czy masa już lekko opada czy nadal nie. W trzeciej turze staramy się połączyć jak najlepiej białka by nie mieszać zbyt długo, w zasadzie tylko do momentu aż masa będzie opadać jak wstążka- szeroko i gdy ten efekt uzyskamy to jest już koniec mieszania masy. Przekładamy ją do worka i wyciskamy na matę ( z papieru nie chcą odchodzić, poza tym podczas pieczenia osuwają się na boki gdy rosną i nie wyglądają jak makaroniki, u mnie nawet spalił się spód) i teraz najważniejsza sprawa czyli wysuszenie wierzchu ciasteczka. Ja włączyłam piekarnik na 30'C i gdy taką temperaturę uzyskał wyłączyłam piec i wstawiłam blaszkę z makaronikami, po 15 minutach makaroniki były suche i gotowe do pieczenia. Włączyłam ponownie piec na 150'C i siedziałam pod piekarnikiem by od razu być zorientowana, że uzyskał już wybraną temperaturę- dopiero na tym etapie ustawiam czas pieczenia moich makaroników - u mnie jest to 6 minut od czasu uzyskania 150'.
Falbanka powstaje gdy nasze makaroniki rosną, więc jeśli nie są dobrze wysuszone a wstawimy je już do nagrzanego pieca to popękają, uważam moją metodę za najbezpieczniejszą i szybką. Patrząc przez szybkę piekarnika możemy zaobserwować unoszenie się masy i tworzenie tego słynnego rantu o nazwie "falbanka" , u mnie po tych 6 minutach dotykając palcem "falbanki" jest ona nadal miękka ale gdy już wyciągnęłam blaszkę i odczekałam aż makaroniki będą całkowicie zimne (bo muszą być zimne by ładnie odchodziły od maty) to cała powierzchnia makaroniku była twarda, dopiero po ugryzieniu był miękki miąższ czyli tak jak powinien wyglądać makaronik :)
Yuppi :) mi się udało..kolej na Was!!