Każdego roku mam kłopot z wybraniem odpowiedniego smaku śledzia na stół wigilijny. Książka Małgosi Caprari jest dość niezwykła bo w niej niezwykłe przepisy na śledzie, które czasami niemal odstraszają chociaż chęć wypróbowania jest ogromna! Nazwy śledzi a także ich składniki zawarte w tej książce są niemal nie do zjedzenia..kiedy czytam niektóre z tych przepisów moja twarz się wykręca w drugą stronę, uwierzcie :-) ale i tak nadal ciągnie mnie do skorzystania z tych przepisów. W tym roku były szatańskie, curry i ananas, kresowe i buraczane. Nie powiem, że nie miałam ochoty na piernikowe - kusiły mnie bardzo ale odłożyłam je na inny raz z obawy, że nikt ich nie zje :-)Dzisiaj zapodaje curry i ananasa..fajnie się przegryzły bo były w słoju chwilę dłużej niż tylko trzy zalecane dni. Ananas nawet fajnie się komponuje z moim korzennym śledzikiem. Jak zauważyliście podałam przepis na śledzia bałtyckiego, jest to chyba najlepszy śledź jakiego kiedykolwiek jadłam. Bardzo podobnego robią chłopaki u mnie w pracy, nie dodają jednak ani soku jabłkowego ani wina a ja po pierwszym zastosowaniu uznałam, że to jednak świetna kompozycja i robię tak drugi rok z rzędu. Tak przygotowane śledzie bałtyckie można zjeść w piątek z kwaśną śmietaną i drobno posiekanym jabłkiem do ziemniaka w mundurkach ale też można po odsączeniu z marynaty zalać oliwą lub też użyć ich do sałatek takiej jak ta poniżej. Uważam że śledź matias jaki podaje autorka w swojej książce nie do końca pasuje na przykład ze słodkimi dodatkami, zupełnie te dwa smaki się gryzą dlatego zawsze przygotowuje sama wcześniej śledzia w marynacie korzennej.
Śledzie z curry i ananasem
Autor: Małgorzata Caprari "Śledzie"
z moimi zmianami
Składniki: zrobiłam z połowy porcji
- 500g korzennego śledzia przepis tutaj
- 1 łyżeczka przyprawy curry w proszku
- 120g majonezu
- garść posiekanych orzechów włoskich
- 120g ananasów w zalewie
- pieprz świeżo zmielony
Majonez wymieszać z curry, powinien nabrać żółtego koloru. Ananasy odsączyć i drobno posiekać. Śledzie pokroić w mniejsze kawałki i dodać do żółtego sosu, doprawić pieprzem, wymieszać i przełożyć do czystego słoiczka. Wstawić do lodówki na przynajmniej 3 dni by doszły.
Smacznego :-)
A gdzie w tym wszystkim orzechy?
OdpowiedzUsuń