Ten tydzień był ciężkim tygodniem żmudnej pracy. Wychodząc o 7:40 i wracając ok 22:00 nie myślałam o niczym innym jak tylko o gorącej kąpieli i łóżku. W piątkowy poranek nie mogłam doczekać się wieczoru...zaplanowałam sobie odrobinę relaksu w kuchni, białe wytrawne wino i dobry film, którego tytuł brzmi " Pan Bóbr ". Levain już na mnie czekał, zajrzałam do foliowego worka i uśmiechnęłam się delikatnie do powstałych przez 14h dziurek...sięgnęłam po korkociąg, wino w lodówce czekało schłodzone, oliwki gdzieś na dnie lodówki również się znalazły więc czego więcej chcieć :) Popijając winem wyrabiałam chlebowe ciasto, które kleiło się do moich rąk, kieliszek był upaprany w mące, na patelni prażyły się orzechy laskowe, z których później pięknie odeszła skórka, daktyle wyłowiłam z szafki krojąc na małe kawałki i nagle zapadła cisza. Nikt nic nie mówił, ucichła muzyka, dziewczyny poszły spać a ja wpatrywałam się w ciasto, w którym znienacka rozwijał się gluten dzięki, któremu ciasto przestało się kleić a ja mogłam dzielić je na dwa bochenki rozprowadzając w każdym inny składnik ( orzechy i daktyle ) Złożone bochenki wsunęłam do koszy i położyłam je do snu...zrobiło się strasznie późno. Rano okazało się, że Levain zastrajkował i wcale we śnie nie wyrósł więc trzeba było go otulić i lekko dogrzać a od razu było z nim lepiej :) Upiekłam dwa bochenki i chleba prawie już nie ma :))
Chleb na pszennym zakwasie z figami, orzechami laskowymi i ziarnami anyżku
J.Hamelman
J.Hamelman
wyszperane u Liski
Proporcje na 2 dość spore bochenki ( w nawiasach pół porcji)
Zaczyn zakwasowy levain:
-200 (100)g mąki pszennej chlebowej
-120 (60)g wody
-20g (10)g dojrzałego zakwasu pszennego 80% hydracji
Wszystkie składniki mieszamy w misce. Zaczyn będzie dość gęsty. Przykrywamy folią i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrastania na 12-16 godzin
Ciasto chlebowe:
- 550 (275)g mąki pszennej chlebowej (użyłam typ 750)
- 250 (125)g mąki pszennej razowej typ 1850
- 600 (300)g wody
- 20 (10)g soli
- 180 (90)g suszonych fig (zamieniłam na daktyle)
- 180 (90)g orzechów laskowych
- 5 (2,5)g nasion anyżku (pominęłam)
- 320 (160)g zaczynu
Orzechy prażymy chwilę na patelni lub w piekarniku, odzieramy łupki.
Figi, po odkrojeniu sztywnych końców, kroimy w dużą kostkę, na sześć.
W misce mieszamy wszystkie składniki oprócz fig i orzechów, aż powstanie jednolite ciasto. Następnie wyrabiamy przez 5-6 minut, aż gluten będzie średnio rozwinięty. Dodajemy figi i orzechy, wyrabiamy, tak by rozprowadziły się po cieście. Ciasto formujemy w kulę i przekładamy do miski na fermentację na 2 i 1/2 godziny. Ciasto składamy raz w połowie.
Po tym czasie dzielimy na dwa, formujemy bochenek i odkładamy do wyrastania. Pieczemy z parą w temp. 225 st. C z parą przez 15 minut. Obniżamy temp. do 215 st.C i pieczemy dalsze 25-30 minut.
no ładnie się rozszalałaś z tymi chlebkami! co jeden to ładniejszy:))))
OdpowiedzUsuńwino korzystnie wpływa :))
UsuńMałgosiu,
OdpowiedzUsuńa u Ciebie cudownie upieczony chleb!
Znam go,jest pyszny.
Chleb jest sławny w blogosferze :)
Usuńmaaaaama mia! co za cudowne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńi chleb. jak z bajki!
chleb cudo, pycha, mniam...a za komplement zdjęć dziękuję :)
UsuńWspaniały!
OdpowiedzUsuńBoże! Jaki piękny! Gdzie te Twoje nieudane gnieciuchy? Wspaniały. A ja własnie przestałam jeść chleb [beczy]. Ale z wspólnym pieczeniem na pewno odezwę się na wiosnę :D I będę liczyć na zdradzenie wszystkich tajemnic takich piękności.
OdpowiedzUsuńpodczas wyrabiania piję wino...to cała tajemnica :) nawalona lepiej gnieciesz haha
Usuń