Tak, tak..dokładnie niebo! dla mnie idealne:) Poszłam do pewnej knajpki wietnamskiej, w której w menu niestety tego tofu nie ma, w zasadzie w ogóle nie ma tofu bo chyba nikt prócz mnie o nie nie zapytał a ponieważ lubię gościć u Pana Wietnamczyka, który jest strasznie zabawny i strasznie śmiesznie mówi w naszym języku zapytałam pewnego razu czy nie ma tofu...pan odpowiedział, że nie ma i zapytał czy ja lubię. Hmmm z tym "lubię" to nie chciałam głośno zaraz twierdzić, że "lubię " bo uczciwie się przyznam, że trzeci raz udało mi się powiedzieć, że tofu mi smakowało... raz z Berlinie w jakimś cieście curry, którego nie udało mi się nadal odtworzyć, raz zrobiłam sama w sałatce klik a teraz zjadłam u pana Wietnamczyka... zresztą zdradzę Wam, że miły pan umówił się ze mna na konkretny dzień i specjalnie dla mnie ugotował porcyjkę tofu. Niezwykle miłe uczucie, pyszny talerz przede mną i pytanie czy mi smakuje...jasne, że mi smakowało! było idealne więc z mojej strony kilka pytań jak przyrządzone i jest przepis! Takie tofu ugotowałam w domu już kilka razy, dziś z dodatkiem dyni, która niczemu i nikomu smakiem nie ujmuje:) uwielbiam tofu...dziś już mogę tak powiedzieć :) Spotkania z tofu należało do leniwych ale bardzo skutecznych jak widać a Was zachęcam :)
Tofu z dynią w pomidorach
podpatrzone
Składniki:
- 100g tofu
- puszka krojonych pomidorów
- 2 świeże pomidory
- zielona papryczka chili
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki oliwy słonecznikowej
- szalotka
- 2 centymetrowy kawałek imbiru
- kawałek dyni ( według uznania )
- dymka
- czerwona cebula ( opcjonalnie )
- sól, pieprz
- cytryna
Oliwę rozgrzać w garnku, wrzucić pokrojone na kawałki tofu i obsmażyć z obu stron. Usmażone tofu przełożyć do innego naczynia i odstawić. Do garnka wrzucić pokrojoną drobno szalotkę, zielone chili imbir, dynię pokrojoną w kostkę i czosnek przeciśnięty przez praskę, podsmażyć uważając by nie spalić czosnku. Pomidory z puszki oraz świeże pokrojone w grubą kostkę dodać do podsmażonej szalotki i czosnku, gotować do zredukowania płynu. Na końcu dodać tofu i czerwoną cebulę. Wszystko wymieszać, przełożyć na talerze i udekorować cytryną, ukośnie pociętą dymką oraz czerwoną cebulą.
Smacznego!
Strasznie mily ten Twoj pan Wietnamczyk :) Ja kiedys mialam taka Pania ale niestety knajpa juz zamknieta :( Ja tofu jeszcze nie probowalam...mam nadzieje wkrotce sprobowac i mam nadzieje, ze bedzie "mniam" a nie "fu" :)))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia.
to chyba zależy od nastawienia wiesz?...ale bardzo Ci życzę by ten pierwszy raz był wyjątkowy:)
UsuńJa lubię tylko dobre tofu kupione u Wietnamczyków. To z marketów itp mi nie podchodzi kompletnie. Twojego dania bym spróbowała :)
OdpowiedzUsuńspróbuj.. polecam choć moje kupione w markecie:)
UsuńPodoba mi się w Twoim niebie! Tofu, to ja zawsze!!
OdpowiedzUsuńMiło mi Ciebie gościć :)
Usuń