Na szczęście tym razem przyszło mu do głowy, że inny smak dania może być równie ciekawy i równie szybko można go pokochać! Chwała mu za to bo danie było wyśmienite, nie przesadzone, pachnące z chrupiącymi nie rozgotowanymi warzywami no i ryż, który ugotowany przez R. zawsze jest sypki i nigdy inny nie będzie bo starannie go pilnuje! Na poniższych zdjęciach widzicie sałatkę, to naprawdę bardzo prosta sałatka z ogórka, drobno posiekanej chili, dwóch ząbków czosnku, soku z jednej limonki, odrobiny trzcinowego cukru, świeżej kolendry i ciut oleju sezamowego. Ogórek powinien być pozbawiony nasion by nie puszczał wody ale to można już wybaczyć mojemu domowemu kucharzowi, prawda? w każdym razie gdybyście skusili się na jej wykonanie to polecam nasiona usunąć, dzięki temu aromaty jakie są w dresingu będą bardziej intensywne, nie rozcieńczone. Sos w miniaturowej miseczce to sos sojowy z odrobiną czosnku, chili i tajskiej bazylii, który używa się przede wszystkim do maczania mięs więc można sobie takim sosem zwieńczyć naszą wołowinę. R. uważa, że jest to sos dla odważnych, lubiących mega ostrość ! Polecam!
Wołowina w sosie ostrygowym z tajską bazylią
według Rafała
Składniki:
- 500g wołowiny
- 250g jaśminowego ryżu
- 450g mieszanki węgierskiej firmy Hortex
- 1 czerwona papryka chili średnio pikantna
- pół pęczka świeżej tajskiej bazylii + do dekoracji
- 3 cebule dymki
- 3 ząbki czosnku
- 100ml sosu ostrygowego
- 25ml sosu sojowego
- łyżka cukru trzcinowego
- sok z dwóch limonek
- 2 łyżki wina ryżowego
- 2 łyżki oleju arachidowego
Najpierw kroimy mięso w bardzo cienkie paski najlepiej nożem do filetowania ryby, obieramy czosnek, dymkę szatkujemy na drobno, chili na cieniutkie plasterki. W kolejnym etapie przygotowujemy marynatę z soku z limonek, dwóch ząbków przeciśniętego czosnku przez praskę, chili, wina, cukru trzcinowego oraz całe listki tajskiej bazylii. Do marynaty przekładamy mięso i odstawiamy na 30 minut. W tym czasie przygotowujemy ryż : płuczemy ryż zimną wodą aż woda będzie klarowna, następnie odlewamy część wody zostawiając około 2 cm ponad ryżem i wstawiamy na duży ogień co jakiś czas mieszając. Żeby ryż był sypki, należy kilka razy do niego podejść i sprawdzić twardość ziaren, czasami czas sugerowany na opakowaniu pozbawia nas sypkiego ryżu w zamian dając nam kleistą papkę więc Rafał bacznie pilnuje :-) Po tym czasie rozgrzewamy woka z olejem arachidowym i wrzucamy jeden posiekany ząbek czosnku i dymkę, przesmażamy przez minutę i dokładamy zamarynowane mięso wraz z marynatą. Uwaga! wok musi być bardzo mocno rozgrzany - ma skwierczeć! Smażymy ciągle mieszając na wysokim ogniu, jak ktoś potrafi może podrzucać :-) po ścięciu się mięsa dodajemy mieszankę węgierską podsmażamy nadal przez 5 minut. Na końcu dodajemy sosy: ostrygowy i sojowy, mieszamy do połączeniu składników i podajemy z ryżem jaśminowym ugotowanym na sypko. Dekorujemy bazylią tajską.
Smacznego :-)
O kurcze, nie wiem czy to był taki dobry pomysł żeby wchodzić tu po kolacji, zgłodniałam! :)
OdpowiedzUsuńJestem wielką fanką orientalnej kuchni, a takie zestawy są po prostu przepyszne! Soczyste krótko podsmażone mięsko i warzywka, uwielbiam. Pozdrawiam :)
My również uwielbiamy :-) witaj w klubie zatem i nie bój się tu zaglądać po kolacji :-)))
Usuńoj, gdybym ja miała takiego kucharza w domu.. ;)
OdpowiedzUsuńTo byś przytyła tak jak ja :-))
UsuńPiękne danie:)
OdpowiedzUsuńDziękujemy!
Usuńwygląda wspaniale! a gdzie kupujesz wino ryżowe? bo szukam od dawna, bez skutku;/ będę wdzięczna za podpowiedź
OdpowiedzUsuń