22.6.14

O Petit Paris słów kilka :-)

No właśnie w końcu udało mi się przysiąść i nabazgrać kilka słów na temat pewnej...powiedzmy mojej ulubionej piekarni. Nie mogę napisać, że to jedyna ulubiona ale za to pozwalam sobie na moją subiektywną ocenę tego miejsca, które urzekło mnie bez dwóch zdań w jednej chwili, w chwili kiedy wjechałam na ostatnie piętro Starego Browaru w moim mieście Poznań... gdy ujrzałam kosz z bagietkami pomiędzy  szybą a stolikami na zewnątrz lokalu pomyślałam, że to moje miejsce, takie do którego nie można nie zajrzeć więc zwyczajnie potuptałam rozglądając się bardzo uważnie i to był właśnie mój pierwszy raz... po wyjściu w oczach miałam obraz pięknie wypieczonych chlebów, cudownych bagietek i croissantów które od niedawna przynajmniej raz w tygodniu wałkuję w mojej pracy... zauważyłam też makaroniki, w których od dawna jestem po uszy zakochana- są piękne! małe eleganckie cudeńka w kilku kolorach prężące się do każdego zakupującego bułkę, a jest ich kilkanaście rodzajów i sądzę, że każdy może dostrzec swoją ulubioną, ja już mam! sięgnęłam po tę z figą w ten pierwszy dzień, zjadłam ją w drodze do domu, nie dało się wytrzymać i nie otworzyć papierowej torebeczki... wróciwszy do domu opowiadałam o odwiedzonej piekarni, opowiedziałam też o niej w pracy zachwycając się tamtejszym pieczywem.. w końcu jestem ciągle na etapie pieczenia i każdy piękny chleb potrafi mnie zachwycić! wspominałam "moje" miejsce kilkanaście razy więc nie było szans by nie pójść tam kolejny raz a że nadałam temat w pracy poszliśmy z Michałem tam pierwszy raz razem.. zgodnie uznaliśmy, że takie miejsce nam się marzy..klimat, zapach i my..to nie przypadek, to fakt który z dnia na dzień odmienia życie bo przecież każdy bloger, każdy kucharz, piekarz czy cukiernik marzy o własnym miejscu..marzę zatem i ja!...Otwieram pocztę, czytam...i czuję dreszcz. Napisała do mnie właścicielka lokalu... więc idę tam znowu..znowu do Petit Paris :-) kelnerka podaje mi kawę, rozglądam się i znowu czuję emocje... czy tak działa zapach chleba? zdecydowanie jest to zapach, który mógłby mi towarzyszyć każdego ranka i nie tylko..rozmawiamy, opowiadam o mojej pracy, o sukcesach i makaronikach na które się okrutnie uparłam, obiecuję, że gdy upiekę kolejną partię na pewno przyniosę do spróbowania...by ocenił je mistrz- w końcu właścicielem tej przyjemnej piekarni jest człowiek rodem z Francji...zjadam jednego makaronika podanego przez właścicielkę, żonę rodowitego Francuza...kolorowe eleganckie ciasteczko oglądam z wszystkich stron, zachwycam się tą okrągłością, falbanką i złocistym kolorem,czuję jakby czas się w tym miejscu zatrzymał, dla mnie miejsce idealne nie tylko by zjeść śniadanie choć poranek oczywiście warto zacząć od czegoś smacznego jednak w Petit Paris można zjeść również solidny lunchowy posiłek na przykład quiche, który z za szyby zachęca do spróbowania, można zjeść sałatkę, omlet, sandwich,Chausson aux pommes i wiele wiele innych smakołyków! Moja rozmowa z Darią przebiegła całkiem miło, oczywiście była kolejna i myślę, że będzie jeszcze nie raz bo przecież  Petit Paris zachwycił mnie swoim wdziękiem i nadal chcę tam wracać... kawa w tym miejscu ma inny smak a gdy zasiadasz do stolika czujesz na twarzy uśmiech tak jakbyś przeżywał właśnie miłość, być może to miejsce ma taki dar...być może przy stolikach unoszą się czary... kto wie?!

2 komentarze:

Dziękuję za odwiedzenie mojego bloga.

INSTAGRAM

zBLOGowani.pl Mikser Kulinarny - przepisy kulinarne i blogi zobacz moją galerię na mniamspinka.pl Durszlak.pl
Copyright © 2017 Smaki Alzacji