Nazwa pochodzi od nazwiska jednej z najsłynniejszych rosyjskich tancerek – Anny Pavlovej, która zasłynęła ze swojej roli w umierającym łabędzie. Zachwycała widzów swoją lekkością i wdziękiem. Jak głosi legenda, tort został podarowany baletnicy przez szefa kuchni w jednym z
hoteli w Wellington w 1926 roku. Jednak amerykańska
badaczka, która poświęciła wiele czasu na zweryfikowanie istnienia tortu uważa, że po raz pierwszy tort pavlova został wykonany przez Berta Sachse
w australijskim Perth. Bezę dekorowaną owocami i bitą śmietaną zaczęto nazywać od
nazwiska słynnej tancerki w okolicach 1933 roku.
Tradycyjnie beza pavlova
w Australii i Nowej Zelandii jest dekorowana truskawkami, malinami,
kiwi, bananami, figami i brzoskwiniami. Znana nam obecnie wersja z
truskawkami pochodzi z Wielkiej Brytanii i daje wyraz miłości Anglików
do truskawek.
Włożyć do nagrzanego pieca na 5 min, następnie po tym czasie zmniejszyć temperaturę do 100' i piec kolejne 60 minut do wysuszenia bezy. Wyciągnąć z pieca upieczoną bezę i odstawić na co najmniej 6 godzin do ostygnięcia w przeciwnym razie nie uda się jej ściągnąć z papieru ( musi być całkowicie sucha )
Mascarpone wymieszać z cukrem na jednolitą masę, ubić kremówkę na sztywno, dodać ją do mascarpone, delikatnie wymieszać. Gdy już przełożyliśmy bezę na paterkę, nakładamy na jej wierzch frużelinę, krem z mascarpone i świeże owoce dekorując listkami mięty. Włożyć na około godziny do lodówki, podawać schłodzoną. Jest pyszna!
przepis własny
Składniki:
- 6 białek
- 300g cukru
- 1 łyżeczka japońskiego octu ryżowego
- 2 łyżeczki mączki ziemniaczanej
- 250g serka mascarpone
- 250ml śmietany kremówki 36%
- 50g cukru
- 200g frużeliny ( użyłam z owoców leśnych )
- świeże owoce do dekoracji wierzchu + listki mięty
- szczypta soli
Włożyć do nagrzanego pieca na 5 min, następnie po tym czasie zmniejszyć temperaturę do 100' i piec kolejne 60 minut do wysuszenia bezy. Wyciągnąć z pieca upieczoną bezę i odstawić na co najmniej 6 godzin do ostygnięcia w przeciwnym razie nie uda się jej ściągnąć z papieru ( musi być całkowicie sucha )
Mascarpone wymieszać z cukrem na jednolitą masę, ubić kremówkę na sztywno, dodać ją do mascarpone, delikatnie wymieszać. Gdy już przełożyliśmy bezę na paterkę, nakładamy na jej wierzch frużelinę, krem z mascarpone i świeże owoce dekorując listkami mięty. Włożyć na około godziny do lodówki, podawać schłodzoną. Jest pyszna!
Smacznego:)
Wyszła wspaniała! Piękna! Chciałabym kawałeczek :)
OdpowiedzUsuńchętnie bym odstąpiła :)
UsuńPięknie się prezentuje. Szkoda że ujęcia tylko z góry i nie widać jej profilu ;)
OdpowiedzUsuńPyszny niedzielny deser na tą niezbyt piekną niedzielę.
Zazdroszczę !!! A Tobie jak smakowała?
robiłam pierwszy raz i uznałam ją za idealną mimo, że słodka jak diabli! pyszna jest, bardzo mi smakowała:)
Usuńto samo pomyślałam i ja kiedy i robiłam ją po raz pierwszy ;)
Usuńto czas na kolejną:) jaka teraz zrobisz? ja chyba migdałową a może wspólny wypiek ?
UsuńBardzo chętnie. Jeszcze nigdy nie brałam udziału we wspólnym gotowaniu poza Weekendową Cukiernią i zastanawiałam się jak Wy się na to umawiacie ;)
UsuńTo może Pavlova z okazji Dnia Matki i Dnia Dziecka? Bo muszę białek nazbierać :D Migdałowa brzmi interesująco. Ja czekam na świeże polskie truskawki bo swoją Pavlową robiłam po szwarcwaldzku http://www.josia.pl/2013/02/szwarcwaldzka-pavlova.html
i mam ogromna ochotę na świeże owoce!
Josiu to proponuję post na niedzielę :) Pavłova migdałowa...
UsuńPyszności! Uwielbiam bezę!
OdpowiedzUsuńa ja uwielbiam to wszystko co jest zawarte w tym torcie:)
UsuńWygląda tak smakowicie, że aż chce się jeśc:)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mojego bloga
przyprawiona13.blogspot.com
to zapraszam do wypróbowania:)
UsuńPiękna! Zachwycila mnie:)
OdpowiedzUsuń:) ciesze się!
UsuńCudnie wygląda, jak na bezowy debiut powiedziałabym, że idealnie:-)
OdpowiedzUsuńno właśnie tez tak myślę:)
UsuńWszyscy ją znają, wszyscy uwielbiają, prawie wszyscy robią.....
OdpowiedzUsuńU mnie choć raz w sezonie pavlova musi być i już! :-)
Podziwiam Twoje dzieło - wyszła cudnie!
dzięki :)
Usuńpychotka:))) też kiedyś robiłam:))) z truskawkami jest najlepsza:)))
OdpowiedzUsuńTo Gosia zrób kolejną :)
Usuńżeby tak kusić mnie na noc, nie do wiary *.*
OdpowiedzUsuńobserwuję oczywiście! :)
zapraszam na zapiekankę :)
o dziękuję zaraz wpadam choć ze spóźnieniem:)
UsuńBardzo mądry przepis Małgosiu. Gdy pierwszy raz piekłam torcik bezowy skorzystałam z przepisu, który najczęściej pojawia się na polskich blogach, według którego rozgrzewa się piekarnik do 180, a piecze się w 150 stopniach. To stanowczo za dużo! Beza zbyt szybko schła i popękała niemiłosiernie. Twoja jest perfekcyjna. Uwielbiam bezy - mają w sobie coś magicznego. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo właśnie sama miałam taki problem ponieważ mimo iż piecze się w wysokiej temp tylko 10 minut to przecież temp nie spada natychmiast i beza się przypala:)
UsuńJuz wczoraj sie do tego zdjecia slinilam - piekne!
OdpowiedzUsuńto się nie śliń tylko zrób!
UsuńPavlowa jak się patrzy.
OdpowiedzUsuńnooo a patrzy się co? :))
Usuńwierzę że pyszna :) wygląda obłędnie!!
OdpowiedzUsuńdzięki Łucjo i dobrze, że wierzysz bo ona serio pycha:)
UsuńJaki pyszny lekki deser ! Te truskawki mnie kuszą :D
OdpowiedzUsuńa mnie kusi kolejne wypiekanie bezy:)
UsuńJejku, obłędne! Już wiem co jeszcze przed zakończeniem sezonu truskawkowego muszę wypróbować :))
OdpowiedzUsuń