Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Orzechy. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Orzechy. Pokaż wszystkie posty
Makaroniki cytrynowe

27.3.14

Makaroniki cytrynowe

No więc ostatnio zaczynam zastanawiać się nad nazwą mojego blogu... dlaczego tak się zastanawiam? ponieważ nazwa powstała zupełnie przypadkowo, spontanicznie a było to tak: pracowałam w firmie, w których półki uginały się od zdrowej żywności od mąk różnego rodzaju do konfitur słodzonych syropem z agawy i wreszcie skończywszy na dziale o nazwie "Smaki Alzacji" ..niestety ludzie do nas nie docierali, nie byliśmy w dobrym miejscu i moja kariera właśnie tam zakończyła się dość szybko bo po 6 miesiącach pracy. Jednak w tych sześciu miesiącach pracy nauczyłam się czym różni się zwykła mąka od żarnowej, dlaczego ludzie uważają, że jaja od zielono nóżki są najzdrowsze i jak składa się chleb. Jak to się stało, że właśnie tam nauczyłam się składać chleb? otóż pomógł mi w tym wujek Google, z którym rozmawiałam co najmniej 6h dziennie w bezczynności :) Wtedy przeglądając mnóstwo blogów w tym "Pieprz czy Wanilię" i przede wszystkim "Bea w kuchni" postanowiłam założyć własny blog.. i stało się! Miał w pierwszej chwili tysiące nazw, których loginy niestety były pozajmowane i w końcu po kilku godzinnym wyszukiwaniu spojrzałam na półkę, wpisałam login i już...tak powstały Smaki Alzacji... jednak nie miały nic wspólnego z kuchnią francuską na której w ogóle się nie znałam i do końca nadal nie znam, był czas gdy uważałam że blog powinien nosić nazwę "kuchnia Azji" gdyż wiele smaków orientalnych na jego stronie ale dziś dochodzę do wniosku, że kocham tę nazwę, że coraz więcej pojawia się na blogu francuskich smaków i choć nie są to mięsa to za to są słodkości...od makaroników po croissanty i sądzę, że lada chwila znajdzie się tutaj Galette des rois czy tarta tatin i wiele innych smakowitości, które chętnie zrobię. Wypieki francuskie mają do siebie to, że lubią wciągać w swoje sidła i jeśli się już zacznie nie ma siły by tak zaraz skończyć..ciągle węszę, szukam, sprawdzam i żałuję, że nie ma w moim posiadaniu prawdziwej francuskiej lektury na temat wypieków! Dziś makaroniki cytrynowe, które smakują i pachną cytrynowo. Co zrobić czy nie zmienić konsystencji masy makaronikowej... wystarczy dodać sok z cytryny do przygotowania bezy włoskiej a nasze makaroniki staną się niebiańsko cytrynowe:)
Niestety próba z naturalnym barwnikiem nie wyszła z powodzeniem, wszelkie suszone owoce, które zmiksujemy na proszek zmieniają konsystencję masy i makaroniki po pierwsze zupełnie nie schną a po drugie rosną w piecu co najmniej jak ciastka whoppie pies pozostawiając mokry środek po wypieczeniu. Moja rada..nie próbować, szkoda czasu!
Makaroniki cytrynowe
przepis uzyskany metodą prób i błędów

Składniki: na masę makaronikową
  • 200g zmielonych migdałów
  • 200g cukru pudru
  • 60g odstanych przez jedną noc białek
  • barwnik
Migdały oraz cukier przesiewamy przez drobne sito, to co zostało rozdrabniamy ponownie w mikserze bądź młynku do kawy i przesiewamy raz jeszcze. Dodajemy odstane przez noc białka
( należy je odstawić bez żadnego przykrycia na górze pod sufitem  gdzieś na szafce - tam jest najcieplej) wszystkie składniki wymieszać i na końcu dodać do gęstej lepkiej masy barwnik.

Składniki: na bezę włoską ( taka jak robię w pracy )
  • 230g cukru 
  • 50g wody ( by uzyskać makaronik cytrynowy należy do garnuszka najpierw wcisnąć sok z jednej cytryny ważąc oczywiście i dodać resztę wody tak by zgadzały się gramy według przepisu )
  • 75g białek odstanych przez noc ( zwykle przy bezie włoskiej nie zostawiam na noc białek ale ponieważ beza była podstawą do makaroników postanowiłam zachować tę samą zasadę co przy masie makaronikowej )
  • szczypta soli
  • termometr
Wodę i cukier umieszczam w garnuszku, natomiast białka i sól w misie malaksera. Termometr ustawiam na 118'C, wstawiam garnuszek z cukrem na wolny ogień i gotuję. Nie mieszałam bo nie ma potrzeby, zawiesina bulgocze sama więc tak na prawdę nie ma większego znaczenia czy będziemy mieszać czy nie. Gdy osiągniemy temperaturę 100'C włączamy mikser z białkami na 8 stopień miksowania nie przerywając go do uzyskania ubitej piany, właściwie puchu tzn "chmurek ". Gdy termometr da znać o uzyskaniu temperatury 118', zdejmujemy z ognia syrop i wlewamy go stróżką do ubijanych białek. Ubijam białka do czasu aż misa od spodu nie jest już gorąca lecz letnia tak że można ją swobodnie dotykać rękoma, wtedy szpatułką łączę białka z kolorową masą makaronikową dzieląc białka na trzy razy. W pierwszym łączeniu białek z masą nie da się mieszać delikatnie bo masa jest zbyt lepka więc można sobie pozwolić na to by do woli wymieszać od góry i spodu jak chcecie ale już w przy drugim dodaniu kolejnej części białek łączymy i mieszamy bardzo delikatnie zgodnie z ruchem zegara unosząc szpatułkę do góry sprawdzając czy masa już lekko opada czy nadal nie. W trzeciej turze staramy się połączyć jak najlepiej białka by nie mieszać zbyt długo, w zasadzie tylko do momentu aż masa będzie opadać jak wstążka- szeroko i gdy ten efekt uzyskamy to jest już koniec mieszania masy. Przekładamy ją do worka i wyciskamy na matę ( z papieru nie chcą odchodzić, poza tym podczas pieczenia osuwają się na boki gdy rosną i nie wyglądają jak makaroniki, u mnie nawet spalił się spód) i teraz najważniejsza sprawa czyli wysuszenie wierzchu ciasteczka. Ja włączyłam piekarnik na 30'C i gdy taką temperaturę uzyskał wyłączyłam piec i wstawiłam blaszkę z makaronikami, po 15 minutach makaroniki były suche i gotowe do pieczenia. Włączyłam ponownie piec na 150'C i siedziałam pod piekarnikiem by od razu być zorientowana, że uzyskał już wybraną temperaturę- dopiero na tym etapie ustawiam czas pieczenia moich makaroników - u mnie jest to 6 minut od czasu uzyskania 150'. Falbanka powstaje gdy nasze makaroniki rosną, więc jeśli nie są dobrze wysuszone a wstawimy je już do nagrzanego pieca to popękają, uważam moją metodę za najbezpieczniejszą i szybką. Patrząc przez szybkę piekarnika możemy zaobserwować unoszenie się masy i tworzenie tego słynnego rantu o nazwie "falbanka" , u mnie po tych 6 minutach dotykając palcem "falbanki" jest ona nadal miękka ale gdy już wyciągnęłam blaszkę i odczekałam aż makaroniki będą całkowicie zimne (bo muszą być zimne by ładnie odchodziły od maty) to cała powierzchnia makaroniku była twarda, dopiero po ugryzieniu był miękki miąższ czyli tak jak powinien wyglądać makaronik :)

Czekoladowe bouchees z orzechami laskowymi

17.3.14

Czekoladowe bouchees z orzechami laskowymi

Trufle obłędnie dobre, podwójnie czekoladowe, z wyczuwalną nutą karmelizacji, ogromną ilością orzechów.. nic dodać nic ująć tylko zjeść! bardzo proste w wykonaniu, nie ma problemu podczas formowania, można zlecić akcję "kulania" także dzieciom :) Trufle pochodzą z bardzo fajnej książki Erica Lanlarda "Czekolada" z której robiłyśmy w grupie Ezoterycznych spotkań trufle z białej czekolady.. formowanie było znacznie trudniejsze ale w smaku idealne...możecie je podejrzeć tutaj
Czekoladowe bouchees z orzechami laskowymi
"Czekolada"  Eric Lanlard

Składniki: na 36 trufli
  • 150 g orzechów laskowych
  • 125 g drobnego cukru
  • 75 g mlecznej czekolady
  • 25 g gorzkiej czekolady
  • masło do natłuszczenia formy

Składniki: polewy

  • 100 g gorzkiej czekolady
  • 100 g mlecznej czekolady
  • 25 g płatków migdałowych
  • szczypta soli z większych kryształkach

Piekarnik nagrzać na 180 stopni C. Orzechy wysypać na dużą blachę którą po nagrzaniu się piekarnika w nim umieścić. Piec około 10 minut uważając aby orzechy się nie przypaliły. Uprażone orzechy przełożyć od razu z blachy na ścierkę kuchenną i pocierając nimi o siebie pozbyć się ciemnej skórki. Jeśli mamy obrane orzechy wystarczy tylko je uprażyć. 

W garnku z grubym dnem umieścić cukier i trzymając na małym ogniu rozpuścić go do otrzymania ciemnego karmelu uważając aby się nie spalił. W tym czasie blachę wysmarować masłem. Gdy karmel będzie miał odpowiedni kolor wrzucić do niego uprażone wcześniej orzechy laskowe a następnie całą masę orzechową umieścić na przygotowanej wcześniej blasze i zaczekać aż całość ostygnie. Gdy tak się stanie orzechy z karmelem przełożyć do malaksera i całość zmielić na drobny proszek.

Czekoladę do nadzienia roztopić w kąpieli wodnej czyli umieszczając najlepiej stalową miseczkę z czekoladą nad garnkiem z gotująca się wodą, należy pamiętać że miska przed włożeniem czekolady musi być sucha i musi się ona znajdować powyżej poziomu wody w garnku. 

Roztopioną czekoladę wymieszać z proszkiem orzechowym po czym uformować z tej masy kulki wielkości orzecha włoskiego, które należy schłodzić w lodówce. 

W międzyczasie na patelni uprażyć płatki migdałowe uważając aby się nie przypaliły, a następnie posiekać i połączyć z roztopioną również w kąpieli wodnej czekoladą. Na koniec polewę doprawić solą. Schłodzone kulki z masy orzechowej maczać w polewie i odkładać na talerz wyłożony papierem do pieczenia. Całość schłodzić po czym można delektować się pysznym smakiem trufli. Przechowywać w szczelnym pudełku w lodówce.
Smacznego:)

Spotkały się ze mną :
Monika z blogu Matka wariatka



Lubię żółty :) ... makaroniki limonkowe

26.11.13

Lubię żółty :) ... makaroniki limonkowe

No ba... zaprzyjaźniła się Gocha z makaronikami i będzie teraz wypiekać nowe kolory a paleta jest szeroka więc trochę ich będzie :) Akurat te piekłam dziś w pracy, zabrałam kilka za pozwoleniem by zrobić małą sesję, niewielką bo ujęcie tylko jedno ale korciło...nie da się ukryć, że te małe ciasteczka w różnych kolorach są  uwodzicielskie i właśnie mnie dopadły. Test pieca w pracy nie do końca przyniósł oczekiwane rezultaty ale sądzę, że nie jest źle tym bardziej, że te makaroniki zrobiłam na "oko" :) co znaczy na "oko"? znaczy to, że bateria w termometrze padła i syrop do bezy robiłam na czuja, białka postawione wysoko na piecu odparowały chyba na maxa więc trzeba było dodać ich garść i ciągle ktoś mnie popędzał z pieczeniem bo nagle wszystkim potrzebny był piec :) jak sami jednak widzicie efekt końcowy nie najgorszy czyli nie ma się co ich bać - praktyka czyni mistrza :) jutro robię kolejne!a Was oczywiście zachęcam!
Makaroniki limonkowe 
szczegóły dotyczące sposobu przygotowania tutaj klik

Składniki: na masę makaronikową

  • 200g zmielonych migdałów
  • 200g cukru pudru
  • 60g odstanych przez jedną noc białek
  • barwnik

Migdały oraz cukier przesiewamy przez drobne sito, to co zostało rozdrabniamy ponownie w mikserze bądź młynku do kawy i przesiewamy raz jeszcze. Dodajemy odstane przez noc białka
( należy je odstawić bez żadnego przykrycia na górze pod sufitem  gdzieś na szafce - tam jest najcieplej) wszystkie składniki wymieszać i na końcu dodać do gęstej lepkiej masy barwnik.

Składniki: na bezę włoską ( taka jak robię w pracy )
  • 230g cukru 
  • 50g wody
  • 75g białek odstanych przez noc ( zwykle przy bezie włoskiej nie zostawiam na noc białek ale ponieważ beza była podstawą do makaroników postanowiłam zachować tę samą zasadę co przy masie makaronikowej )
  • szczypta soli
  • termometr
Termometr ustawiam na 118'C, wstawiam garnuszek z cukrem na wolny ogień i gotuję. Nie mieszałam bo nie ma potrzeby, zawiesina bulgocze sama więc tak na prawdę nie ma większego znaczenia czy będziemy mieszać czy nie. Gdy osiągniemy temperaturę 100'C włączamy mikser z białkami na 8 stopień miksowania nie przerywając go do uzyskania ubitej piany, właściwie puchu tzn "chmurek ". Gdy termometr da znać o uzyskaniu temperatury 118', zdejmujemy z ognia syrop i wlewamy go stróżką do ubijanych białek. Ubijam białka do czasu aż misa od spodu nie jest już gorąca lecz letnia tak że można ją swobodnie dotykać rękoma, wtedy szpatułką łączę białka z kolorową masą makaronikową dzieląc białka na trzy razy. W pierwszym łączeniu białek z masą nie da się mieszać delikatnie bo masa jest zbyt lepka więc można sobie pozwolić na to by do woli wymieszać od góry i spodu jak chcecie ale już w przy drugim dodaniu kolejnej części białek łączymy i mieszamy bardzo delikatnie zgodnie z ruchem zegara unosząc szpatułkę do góry sprawdzając czy masa już lekko opada czy nadal nie. W trzeciej turze staramy się połączyć jak najlepiej białka by nie mieszać zbyt długo, w zasadzie tylko do momentu aż masa będzie opadać jak wstążka- szeroko i gdy ten efekt uzyskamy to jest już koniec mieszania masy. Przekładamy ją do worka i wyciskamy na matę ( z papieru nie chcą odchodzić, poza tym podczas pieczenia osuwają się na boki gdy rosną i nie wyglądają jak makaroniki, u mnie nawet spalił się spód)  i teraz najważniejsza sprawa czyli wysuszenie wierzchu ciasteczka. Ja włączyłam piekarnik na 30'C i gdy taką temperaturę uzyskał wyłączyłam piec i wstawiłam blaszkę z makaronikami, po 15 minutach makaroniki były suche i gotowe do pieczenia. Włączyłam ponownie piec na 150'C i siedziałam pod piekarnikiem by od razu być zorientowana, że uzyskał już wybraną temperaturę- dopiero na tym etapie ustawiam czas pieczenia moich makaroników - u mnie jest to 6 minut od czasu uzyskania 150'.
Falbanka powstaje gdy nasze makaroniki rosną, więc jeśli nie są dobrze wysuszone a wstawimy je już do nagrzanego pieca to popękają, uważam moją metodę za najbezpieczniejszą i szybką. Patrząc przez szybkę piekarnika możemy zaobserwować unoszenie się masy i tworzenie tego słynnego rantu o nazwie "falbanka" , u mnie po tych 6 minutach dotykając palcem "falbanki" jest ona nadal miękka ale gdy już wyciągnęłam blaszkę i odczekałam aż makaroniki będą całkowicie zimne (bo muszą być zimne by ładnie odchodziły od maty) to  cała powierzchnia makaroniku była twarda, dopiero po ugryzieniu był miękki miąższ czyli tak jak powinien wyglądać makaronik :)

Składniki: na krem limonkowy
  • 250g mascarpone
  • sok z jednej limonki
  • otarta skórka z limonki
  • odrobina likieru  Limoncello 
  • cukier puder do smaku
Wszystkie składniki połączyć razem, wstawić na godzinkę do lodówki i po tym czasie nadziewać makaroniki.
Smacznego:)

Czekoladowe ciasteczka - idealne na Święta

16.11.13

Czekoladowe ciasteczka - idealne na Święta

Urzekły mnie te cudowne foremki... moja nowa miłość:)
Czekoladowe ciasteczka


Składniki: na ciasteczka

  • 170g mąki pszennej tortowej
  • 120g zimnego masła
  • 2 łyżki mielonych migdałów
  • żółtko
  • 1 łyżka kwaśnej śmietany
* dodatkowo: 200g mlecznej czekolady, silikonowa foremka do wykonania czekoladowych sztabek.

Z wszystkich składników na ciasteczka zagniatam ciasto jak na kruszonkę, wyrabiam chwilę do połączenia składników i odstawiam zawinięte w folię spożywczą na 30 minut do lodówki.Wałkuję chłodne ciasto na prostokąt, wykrojnikiem do ciastek wycinam kwadraty, układam na blasze i piekę 10 minut w temperaturze 180' lub do złotego koloru. W czasie gdy ciasteczka się pieką topię czekoladę i zalewam nią silikonową formę, wygładzam ściągając nadmiar czekolady i chłodzę w lodówce. Gdy ciasteczka są już gotowe i ostudzone nakładam na środku każdego z nich kapkę lejącej czekolady i przyklejam czekoladową sztabkę dociskając delikatnie by się obie części skleiły. Przechowuję w lodówce:)
Smacznego:)


Figa z niespodzianką

14.10.13

Figa z niespodzianką

Jakie są najzdrowsze przekąski? proste, owocowe z dodatkiem ziół... taka figa może być wkomponowana w śniadanie, jako podwieczorek czy kolacja... idealna na wieczór dla dwojga, taka wiecie kolacja przy świecach z odrobiną różowego musującego wina...co powiecie na taką propozycję Smaki Południa?
Figa z niespodzianką
przepis własny

Składniki:
  • jedna lub dwie figi
  • kawałek sera camembert
  • kawałek sera pleśniowego lazur
  • dwie łyżeczki konfitury melonowej Biffi klik
  • kilka gałązek tymianku
  • orzechy włoskie drobno posiekane
Figę opłukujemy, suszymy ręcznikiem papierowym i kroimy na krzyż nie docinając do końca, w środek wkładamy kawałki camemberta, polewamy konfiturą do serów z melona, posypujemy drobno pokruszonym lazurem, orzeszkami i dekorujemy gałązkami tymianu. Zapiekamy 5  minut w nagrzanym piecu do 180'tylko tak by zdążył się stopić ser
Smacznego:)
Wegańskie śliwkowe trufle z orzeszkiem

26.9.13

Wegańskie śliwkowe trufle z orzeszkiem

Opuściłam się znowu, pogoda mnie dopadła, jesienny sen i niemoc... wybaczycie, mam nadzieje:)
Dziś prezentuje mięciutkie wegańskie trufelki śliwkowe z orzeszkiem...trochę kapryśne... nie chciały poddać się czekoladzie, zbyt delikatne są ale dla ułatwienia można otoczyć w kakao - będą równie pyszne:) Polecam na tą niepogodę szczególnie!
Wegańskie śliwkowe trufle z orzeszkiem
przepis własny

Składniki:
  • 100g suszonych śliwek
  • 2 łyżki Whisky
  • kilka orzeszków laskowych
  • czekolada gorzka 70%
  • 2 łyżeczki oleju kokosowego
Orzechy uprażyć w piekarniku w temperaturze 170' przez około 15 minut, co jakiś czas podrzucając blaszką, obrać je z łupinek i odstawić.
Śliwki należy zmiksować z Whisky na gładką masę i włożyć do zamrażalnika na około pół godziny, następnie z masy formować kulki, zrobić wgłębienie i wcisnąć orzeszek. Ponownie włożyć do zamrażalnika na 30 minut. W tym czasie stopić czekoladę z olejem kokosowym, w której zanurzać trufelki i układać na kratce. Wierzch udekorować połówką orzeszka.
Smacznego:)

Sałatka z arbuza, bobu i brokuł

31.7.13

Sałatka z arbuza, bobu i brokuł

Jest pysznie więc ...Smacznego :)
Sałatka z arbuza, bobu i brokuł 
przepis własny

Składniki:
  • 1 brokuł
  • 250g bobu
  • kilka kulek arbuza
  • mieszanka prażonych orzechów (pestki dyni, słonecznik, orzechy włoskie, laskowe, sezam)
  • odrobina soli morskiej gruboziarnistej
  • jadalne kwiaty
  • świeże listki mięty
  • kiełki brokuła
Dresing:
  • łyżka miodu
  • 1/4 szklanki oliwy z orzechów włoskich
  • 2 łyżki oleju lnianego
  • sok z jednej limonki
  • 1 łyżeczka octu balsamicznego
  • 1 łyżeczka octu winnego cherry 
  • sól, pieprz
Wszystkie składniki dresingu wymieszać i odstawić do lodówki.
Zagotować wodę w dużym garnku, przygotować dużą wypełnioną miskę z lodowatą wodą i najlepiej lodem, do gotującej się wody wkładać najpierw bób, odczekać 3 minuty i wyciągać łyżką cedzakową do miski z lodem ( zatrzymuje się wtedy proces gotowania ) następnie postąpić tak samo z brokułem.
Uprażyć orzechy, pestki, słonecznik i sezam - uważać by nie spalić!
Na talerz wyłożyć kiełki brokuła, do naczynia wrzucić bób, brokuły i uprażoną mieszankę  dodać 3 łyżki dresingu i dobrze wymieszać łyżką. Przełożyć warzywa na talerz, dodać wydrążone kulki arbuza, posypać gruboziarnistą solą, listkami mięty i jadalnymi kwiatami,  polać ponownie dwiema łyżkami dresingu i od razu podawać.
Smacznego.
Tarta orzechowa z Baileys'em

25.4.13

Tarta orzechowa z Baileys'em

Tarta jak dla mnie super dobra i polecam ją z przyjemnością :)
Tarta orzechowa z Baileys'em
przepis własny

Składniki: na kruche ciasto orzechowe

  •  180g mąki pszennej
  • 125g masła
  • 100g zmielonych na mąkę orzechów mieszanych ( włoskie i laskowe )
  • 1 żółtko
  • 1 łyżka kwaśnej śmietany lub jogurtu
  • 2 łyżki cukru pudru
Wszystkie składniki połączyć ze sobą, zagnieść ciasto, zawinąć w folię spożywczą i na pół godziny umieścić w lodówce. Następnie rozwałkować ciasto na spód tortownicy, nakłuć widelcem i piec w temperaturze 180' ok 20 minut.

Składniki: nadzienia
  • 200g orzechów laskowych + do obsypania wierzchu
  • 200g orzechów nerkowca
  • 3 całe jaja
  • 2/3 szklanki  cukru
  • 150g masła
  • 200ml śmietanki kremówki
  • 1/4 szklanki likieru Baileys 
Ponadto:
  • 50g cukru
  • 50g wody
  • 50g brandy

Orzechy rozdrabniamy w blenderze na mniejsze kawałki (nie na mąkę )
Masło miksujemy z cukrem na puszystą masę, dodajemy po jednym jajku cały czas miksując, następnie dodajemy ciepłą śmietankę, likier i na końcu orzechy. Wszystko razem mieszamy, przekładamy na upieczony spód tarty. Wierzch posypujemy pozostałą częścią orzechów i wkładamy do pieca na 30 minut w temperaturze 170'.

Połączyć 50g cukru z 50g wody i Brandy i podgrzać aż cukier się rozpuści.
Gorącą tartę posmarować przygotowanym alkoholowym syropem i odstawić do ostygnięcia.
Smacznego :)

Ciasteczka z masłem orzechowym

13.1.13

Ciasteczka z masłem orzechowym

To pierwsze ciastka, które nie rozlały mi się na blasze więc dla mnie mistrzostwo świata :) ciastka delikatne, nie za duże, porcjowane przy pomocy łyżki do melona i pieczone nieco krócej niż zaleca autorka przepisu Martha Stewart. Dla fanów masła orzechowego idealne!

Ciasteczka z masłem orzechowym i drobinkami czekolady 
Ciastka wg Marthy Stewart


Składniki:
  • 1,5 szklanki mąki pszennej ( użyłam pełnoziarnistej jasnej T650 )
  • 1 łyżeczka sody oczyszczonej
  • 1 szklanka masła orzechowego
  • 60 g masła, o temperaturze pokojowej
  • 1 szklanka brązowego cukru
  • 2 duże jajka
  • 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii
  • 240 g czekoladowych drobinek
Przygotowanie
W misie miksera utrzeć masło orzechowe z masłem i cukrem. Dodawać jajka, kolejno, ucierając. Dodać ekstrakt z wanilii i zmiksować, tylko do wymieszania.
Mąkę wymieszać z sodą oczyszczoną. Dodać do masy maślanej i zmiksować. Na końcu wmieszać drobinki czekolady.
Na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia  wykładać czubatą łyżkę masy ( nakładałam gałką do melona), w odstępach  pomiędzy ciastkami. Piec w temperaturze 180ºC przez 13minut jeśli ciastka są większe, ja piekłam swoje 7 minut. Wystudzić na kratce.
Smacznego :)
Makowiec zawijany

25.12.12

Makowiec zawijany

Chciałam się dzisiaj rozpisać ale uznałam jednak, że zaczekam z tym tak długo aż nie będę pewna więc tylko zapraszam na pyszny makowiec bo faktycznie jest pyszny tak jak pisała Dorota i co bardzo ważne świetnie się wyrabia ciasto do tego makowca, super się wałkuję i lekko zwija - polecam szczególnie nowicjuszom :) 
Makowiec zawijany
z przepisu Doroty klik
Ciasto drożdżowe na 3 strucle:
  • 3 szklanki mąki pszennej + do podsypywania (u mnie zazwyczaj około pół szklanki)
  • 180 ml letniego mleka
  • 150 g margaryny (lub masła), roztopionej, ochłodzonej
  • 6 żółtek (białka odłożyć do masy, będą nam jeszcze potrzebne)
  • 45 g świeżych drożdży lub 21 g suchych
  • 6 łyżek cukru
  • 1,5 łyżki oleju
  • pół łyżeczki soli
  • 1,5 łyżki spirytusu (lub np. wódki, rumu)
  • 1 duże opakowanie cukru waniliowego (16 g)
Masa makowa:
  • 500 g maku
  • 250 g cukru
  • 100 g rodzynków
  • 50 g orzechów włoskich, posiekanych
  • 1 łyżka miodu (można dać wiecej i wtedy zmniejszyć ilosć cukru)
  • olejek migdałowy do smaku
  • cynamon do smaku
  • 1 łyżka miękkiej margaryny
  • kandyzowana skórka pomarańczowa, wedle uznania
Ponadto:
  • lukier
  • trochę maku do dekoracji
  • pergamin/papier do pieczenia
  • olej
Wykonanie ciasta drożdżowego
Drożdże rozpuścić z cukrem oraz mlekiem (letnim) i odstawić na około 15 minut. Dodać pozostałe składniki i wyrobić ciasto, dodając na koniec rozpuszczony tłuszcz. Odstawić do wyrośnięcia w ciepłe miejsce.
Wykonanie masy makowej
Mak zaparzyć w 500 ml wrzącej wody, odstawić do wystygnięcia, dwukrotnie zemleć. Dodać pozostałe składniki (na końcu delikatnie wymieszać z ubitym białkiem, które nam pozostało z ciasta).

Następnie ciasto drożdżowe podzielić według uznania (ja dzielę na 3 części), rozwałkować prostokątne placki, nałożyć masę makową, zawinąć w posmarowany olejem pergamin, zostawiając około 3 cm (nie zakrywając boków), w formie tuby. Uwaga: jeśli ciasto jest zbyt klejące, podsypać mąką w celu zawinięcia masy; końce makowców podłożyć pod spód.
Weekendowa Cukiernia i coś dobrego jabłkowo dyniowego :)

17.11.12

Weekendowa Cukiernia i coś dobrego jabłkowo dyniowego :)

No więc zdarzyło mi się upiec coś w ramach Weekendowej Cukierni, w której od jakiegoś czasu  nie biorę udziału bardzo tego żałując bo przykładu dobrego Wam nie daję! W tym miesiącu gospodynią jest Marta - Tofka z bloga Para w kuchni  , która proponuje jesienne ciasto jabłkowo dyniowe, pyszne zresztą :) W przepisie na spód dodałam orzechy, które dostałam od Goh przy naszym ostatnim spotkaniu :) dzięki Gosia :)) i przemyciłam pod kołderką puch z białek :) no i zmiksowałam jabłka z dynią..ups :) Ciasto wyszło bardzo dobre ale polecam dodać jedną łyżeczkę mąki ziemniaczanej do farszu albo jakiegoś budyniu waniliowego bo masa jest dość luźna. Chciałabym dziś napisać Wam o zmianach w Weekendowej Cukierni. Jak wiecie otrzymałam baner i cukiernię od Eweliny- Polki :) współpracowałam z Moniką- Moniazo i Małgosią - Gosienkah, Monika od dawna przestała się udzielać w cukierni ze względu na czasochłonność swojej pracy, natomiast Małgosia ostatnio napisała mi @, że niestety rezygnuje również ze względu na brak czasu w związku z czym myślę nad tym by cukiernia stała się moją cukiernią, z moim nowym logo i ze zmienioną nazwą choćby dlatego, że wiele osób zaczęło traktować cukiernię właśnie jako Weekendową i dodawać wszystko co się da a przecież zasady są inne! Chciałabym również udoskonalić bloga cukierni o zdjęcia gdyż uważam, że blog stał się smutny o ile w ogóle go nie zlikwidować i prowadzić WC na Smakach Alzacji - jak myślicie? i zastanawiam się również nad sensem prowadzenia cukierni każdego miesiąca, ponieważ jak sami widzicie nie wypieka z nami kilka tysięcy osób :) ale nad tym się zastanawiam i może pozostanę przy starych zasadach co do tej kwestii. Może Wy macie dla mnie jakieś rady, propozycje, przemyślenia? chętnie poczytam o Waszych sugestiach a teraz zapraszam do pysznego ciasta zwanego plackiem :)

Placek z jabłkami i dynią
z moimi zmianami

Składniki: na ciasto
  • 1 szklanka mąki pszennej (dałam 1,5 szklanki pszennej tortowej )
  • ½ szklanki mąki krupczatki (pominęłam )
  • ok. 150 g masła
  • 1/4 szklanki cukru ( użyłam pudru )
  • 1 jajo (dałam 3 żółtka )
  • szczypta soli ( pominęłam )
  • ½ łyżeczki proszku do pieczenia ( pominęłam )
  • 1-2 łyżki śmietany (opcjonalnie) ( pominęłam )
 Dodatkowo: 1 szklanka orzechów włoskich lub laskowych lub pół na pół :)

Składniki: na farsz jabłkowo dyniowy
  • 0,7- 1 kilogram jabłek ( u mnie 1kg jabłek )
  • 0,7-1 kg dyni ( u mnie 330g dyni )
  • ½ łyżeczki cynamonu ( dałam 1 łyżeczkę )
  • świeżo starta gałka muszkatołowa – do smaku ( pominęłam )
  • ¼ szklanki cukru
  • garść rodzynek ( pominęłam )
Dodatkowo: ubiłam 3 białka z 3 łyżkami cukru na sztywno.
Przygotowanie:
Składniki na ciasto wrzuciłam po kolei do naczynia tz mąkę, cukier, żółtka i zmielone orzechy. Wszystko wymieszałam i dodałam na koniec zimne masło pokrojone w plastry.
Z zagniatanego ciasta powinna powstać najpierw kruszonka, następnie gdy masło zacznie się topić pod wpływem zagniatania, powstanie gładka kula, którą podzieliłam na połowę a jedną z nich umieściłam na 2 godz. w zamrażalniku. Drugą częścią wylepiłam foremkę, było ciężko ponieważ ciasto się dość kruszy i nie można go zbyt cienko rozwałkować więc wałkowałam mini wałkiem w tortownicy. Nakłułam widelcem i włożyłam do lodówki.
Jabłka obrałam, pokroiłam na kawałki wraz z dynią, umieściłam w rondku do którego dosypałam cukru i cynamonu i na malutkim ogniu gotowałam aż jabłka puściły sok a dynia zmiękła. Odstawiłam do ostygnięcia, zmiksowałam blenderem i wyłożyłam do foremki wylepionej orzechowym spodem. Ubiłam na sztywno białka, rozłożyłam na farszu jabłkowo dyniowym i starłam na tarce resztę ciasta, które czekało w zamrażalniku. Piekłam w nagrzanym piecu do 160' przez 45 minut, 10 minut przed końcem pieczenia należy przykryć blaszkę folią aluminiową by wierzch się zbytni nie zrumienił.
Smacznego :)

Chciałabym również dołączyć ten przepis do akcji orzechowego tygodnia

Chleb na pszennym zakwasie z orzechami laskowymi i daktylami

22.9.12

Chleb na pszennym zakwasie z orzechami laskowymi i daktylami





Ten tydzień był ciężkim tygodniem żmudnej pracy. Wychodząc o 7:40 i wracając ok 22:00 nie myślałam o niczym innym jak tylko o gorącej kąpieli i łóżku. W piątkowy poranek nie mogłam doczekać się wieczoru...zaplanowałam  sobie odrobinę relaksu w kuchni, białe wytrawne wino i dobry film, którego tytuł brzmi " Pan Bóbr ". Levain już na mnie czekał, zajrzałam do foliowego worka i uśmiechnęłam się delikatnie do powstałych przez 14h dziurek...sięgnęłam po korkociąg, wino w lodówce czekało schłodzone, oliwki gdzieś  na dnie lodówki również się znalazły więc czego więcej chcieć :) Popijając winem wyrabiałam chlebowe ciasto, które kleiło się do moich rąk, kieliszek był upaprany w mące, na patelni prażyły się orzechy laskowe, z których później pięknie odeszła skórka, daktyle wyłowiłam z szafki krojąc  na małe kawałki i nagle zapadła cisza. Nikt nic nie mówił, ucichła muzyka, dziewczyny poszły spać a ja wpatrywałam się w ciasto, w którym znienacka rozwijał się gluten dzięki, któremu ciasto przestało się kleić a ja mogłam dzielić je na dwa bochenki rozprowadzając w każdym inny składnik ( orzechy i daktyle ) Złożone bochenki wsunęłam do koszy i położyłam je do snu...zrobiło się strasznie późno. Rano okazało się, że Levain zastrajkował i wcale we śnie nie wyrósł więc trzeba było go otulić i lekko dogrzać a od razu było z nim lepiej :) Upiekłam dwa bochenki i chleba prawie już nie ma :))


Chleb na pszennym zakwasie z figami, orzechami laskowymi i ziarnami anyżku
J.Hamelman
wyszperane u Liski

Proporcje na 2 dość spore bochenki ( w nawiasach pół porcji)

Zaczyn zakwasowy levain:
-200 (100)g mąki pszennej chlebowej
-120 (60)g wody
-20g (10)g dojrzałego zakwasu pszennego 80% hydracji

Wszystkie składniki mieszamy w misce. Zaczyn będzie dość gęsty. Przykrywamy folią i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrastania na 12-16 godzin

Ciasto chlebowe:

  • 550 (275)g mąki pszennej chlebowej (użyłam typ 750)
  • 250 (125)g mąki pszennej razowej typ 1850
  • 600 (300)g wody
  • 20 (10)g soli
  • 180 (90)g suszonych fig (zamieniłam na daktyle)
  • 180 (90)g orzechów laskowych
  • 5 (2,5)g nasion anyżku (pominęłam)
  • 320 (160)g zaczynu

Orzechy prażymy chwilę na patelni lub w piekarniku, odzieramy łupki.
Figi, po odkrojeniu sztywnych końców, kroimy w dużą kostkę, na sześć.
W misce mieszamy wszystkie składniki oprócz fig i orzechów, aż powstanie jednolite ciasto. Następnie wyrabiamy przez 5-6 minut, aż gluten będzie średnio rozwinięty. Dodajemy figi i orzechy, wyrabiamy, tak by rozprowadziły się po cieście. Ciasto formujemy w kulę i przekładamy do miski na fermentację na 2 i 1/2 godziny. Ciasto składamy raz w połowie.
Po tym czasie dzielimy na dwa, formujemy bochenek i odkładamy do wyrastania. Pieczemy z parą w temp. 225 st. C z parą przez 15 minut. Obniżamy temp. do 215 st.C i pieczemy dalsze 25-30 minut.

INSTAGRAM

zBLOGowani.pl Mikser Kulinarny - przepisy kulinarne i blogi zobacz moją galerię na mniamspinka.pl Durszlak.pl
Copyright © 2017 Smaki Alzacji